Jak
to co? Każdy głupi wie, że strefa czasowa, hi, hi, hi... Nawet chełmscy
urzędnicy znają się na tym i ogłosili, że sylwester miejski odbędzie się 1 stycznia, a
nie 31 grudnia. Nowy Rok w Chełmie może zacząć się, jak w Honolulu, wiele godzin później, niż w pozostałej /gorszej czy lepszej?/ Polsce. Nie wiem, o której godzinie rozpocznie
się odliczanie w Chełmie, ale może nawet przebijemy Hawaje, gdzie najpóźniej - z miejsc zamieszkałych na świecie - wita się
Nowy Rok. Hawajczycy czynią to jakieś 11 godzin po Polakach. Już sobie wyobrażam, jaką sławę zyska
moje miasto. Dzięki temu sprytnemu zabiegowi, cały świat będzie
mówić nie o jakimś Honolulu, bo tam wszystko zgodnie z czasem i normalnie się
odbywa, tylko o moim Chełmie, o! Aż rozpiera mnie duma, że przyszło mi żyć w
tak niezwykłym mieście.
Niezwykle też bywa w Święta Bożego
Narodzenia. Na drzwiach sklepu przy miejskiej szopce w Rynku zwraca uwagę ogłoszenie
o przyjmowaniu butelek w dniach 24-26 grudnia.
Ach, jak żałowałam, że nie miałam ze sobą ani aparatu fotograficznego,
ani komórki, by upamiętnić taką pożyteczną „działalność gospodarczą” w święta.
Toż to wspaniały pomysł na to, aby nie zaśmiecać szkłem szopki i jej okolic,
gdyby komuś zachciało się wychylić flaszkę na sianku w żłóbku pod dachem.
Pogoda
w święta też była wyjątkowa. Na to mam dowody:
Zalew koło Chełma |
Z tak niezwykłego miejsca na Ziemi,
Posiaduszkowiczom oraz Gościom Przelotnym i Przejezdnym,
życzę sylwestra takiego, jaki kto
lubi
oraz samego dobra na Nowy Rok.
Do Siego Roku!
Dopisek.
W lokalnej gazecie przeczytałam takie uzasadnienie dla organizacji miejskiej imprezy w dniu 1 stycznia: "władze liczą na to, że mieszkańcy
dopiero na drugi dzień należycie docenią oferowane im atrakcje."
...że też Nowy Rok na to nie wpadł i nie przychodzi na
drugi dzień. Może nie chce być należycie doceniony? Ciekawe, czy Trzej Królowie o tym pomyślą...
Jak rozumiem jesteś jeszcze "wczorajsza", czyli z 27 grudnia? Szkoda, że ja już tyle nie mogę pić ... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam "wczorajszą".
Sugerujesz, że "po wczorajszemu" pisałam notkę? To najprawdziwsza prawda.
UsuńDzisiaj rano miałem odwieźć żonę do pracy, też "wczorajszą", ale nieopatrznie zjadłem swojego "Śmieciucha" (a do niego weszło prawie 0,3 l. 70% koniaku) i okazało się, że mam 0,3 promilla. Żona pojechała tramwajem ... ;)
UsuńU mnie 0,3 l. to pije się przez kilka lat.
UsuńSpróbuj jeść. Idzie szybciej. :-D
UsuńCzasami jadam wino w bigosie. Twojego śmieciucha też muszę skosztować.
UsuńNo tak: Żona do pracy a Mąż do śmieciucha. To się nazywa dobre ustawienie w życiu:))
UsuńMężczyzna zawsze lepiej od kobiety się ustawia. ;)
UsuńZaświadczam, że Sylwester w Chełmie odbędzie się 1 stycznia! Słyszałam o tym w TV jeszcze przed Świętami.
OdpowiedzUsuńZalewanie w dni świąteczne pochwalam! To aluzja do Zalewu na zdjęciach:)))
"Zalewanie" z rodziną nad Zalewem było wspaniałe. A i kaczuszkom się coś dostało ze świątecznego stołu.
UsuńAaaa, bardzo dziękuję za zaświadczenie, bo Anzai zapewne myśli, że po śmieciuchu notkę pisałam.
UsuńCzekamy na relację z tego balu a'la Honolulu! Obowiązują spódniczki z rafii i wieńce z kwiatów na szyję?
UsuńUchwały w sprawie spódniczek i kwiatów włodarze miasta nie uchwalili. :)))
UsuńJa bym się tak ubrała na ten bal! Przynajmniej kwiat we włosy wpiąć!
UsuńDowcipni mieszkańcy mogliby mieć też transparenty: "solidarni z Honolulu" albo "jesteśmy ostatniejsi od Hawajczyków" :)))
UsuńNo, skoro z tym Sylwestrem to prawda, to zwracam honor. Śmieciuch poczeka na inną okazję.
UsuńJak mogłeś wątpić:)) Co taki Śmieciuch robi z człowiekiem:))
UsuńW zasadzie nie dziwię się, bo ze śmieciuchem, czy bez, to faktycznie trudno uwierzyć.
UsuńNajładniejsze jest uzasadnienie w dopisku:))) Ale macie super władzunię!
OdpowiedzUsuńTeż uważam,że najładniejsze, bo przecież "najbrzydszą" częścią tego typu imprez jest pożegnanie starego i powitanie z fajerwerkami nowego roku. I to "paskudne" odliczanie sekund do godziny zero. Bez tego dopiero ubaw będzie ładny a jego atrakcje docenione. ;)
UsuńNo co się dziwisz - idzie nowe a więc ... ale ubaw!!
OdpowiedzUsuńTo się nazywa ubaw "ale jaja". :)))
UsuńA jak się zabawa rozkręci, to można będzie konkurować na fajerwerki z Honolulu aż do 3. stycznia. Ale wtedy we krwi może się znaleźć 3., ale bez zera z przodu. :)
OdpowiedzUsuńps. Na zdjęciach widać ciepełko, to ten kapturek tylko tak dla niepoznaki rozumiem? :)
Było ciepło, ale nad zalewem - od strony wielkiej wody - wietrznie. Kaptur przydawał się do ujarzmiania włosów.
UsuńA ja to rozumiem tak; jak się ferajna z innych części kraju rozkręci w balowaniu w Sylwestra, to u Was będzie kontynuacja. Właśnie przeglądam mapę, jak tam do Was dotrzeć na ciąg dalszy balowania :) przydałby sie jakiś szybki środek lokomocji; czy mnie przygarniesz blogowa Siostrzyczko? pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że przygarnę. W balu jednak uczestniczyć z Tobą nie będę, bo chyba mnie nie wpuszczą, jako że nie potrafię należycie docenić ani atrakcji imprezy, ani intencji miejskiej władzy. ;) :)
UsuńA co tam nie wpuszczą? przecież na bal przychodzi się w przebraniu; proszę przygotuj strój miejskich radców czy
Usuńtam kogoś z ratusza, bo wiesz jakie maski są potrzebne i wtedy będziemy rządzić po swojemu ; a co raz w roku wolno choćbyśmy miały wszystko wywrócić do góry nogami :) ale mi się marzy- co? pozdrawiam :)
O nie! Za radcę jakiegoś to się na pewno nie przebiorę. Nie będę świecić oczami za władzunię... ;) :)
UsuńWobec powyższego przyjdzie Ci przebrać się za Stary ROK ; radcy wydłużyli mu żywotność o jeden dzień. Powinien być im wdzięczny. Skoro wolno godziny przesuwać, to czemu nie wolno przesuwać dni?
UsuńMoże to będzie nowa moda np. niedzielę przesuwać na poniedziałek i dwa dni świętować? pozdrawiam :)
Takie przebranie mi odpowiada. Kupuję pomysł. :)
UsuńA ja apeluję: trzeba iść, popatrzeć, udokumentować zdjęciami i opisać nam to polskie Honolulu. Z reporterskiego obowiązku, o! Toż to wydarzenie historyczne.
OdpowiedzUsuńHi, hi... Może uda mi się zdobyć wóz transmisyjny z satelitą.
UsuńWystarczy mały aparacik i Twoje sokole oko:))
UsuńBez opancerzonego wozu transmisyjnego na taką imprezę nie ruszę.
UsuńSłyszałam w telewizji o tym wiekopomnym pomyśle, który rozsławi Was na całym świecie.
OdpowiedzUsuńAloha.
Urzędnicy - tłumacząc się - nazywają imprezę "noworoczną" i się dziwią, dlaczego telewizja zrobiła z tego sensację.
UsuńTeż: "aloha" krzyknę sobie.... :-)
OdpowiedzUsuńAloha!
UsuńWitaj Elu ..Pięknie macie nad tym zalewem ,byłam w Chełmie kilka razy w młodych latach::)) Mam rodzinkę we Wlodawie..często byłam nad j.Białym Okuninka::))w sumie to moje rodzinne strony::))Pozdrawiam cieplutko .Życzę zdrówka i szalonej nocy sylwestrowej::))
OdpowiedzUsuńLatem jest nieco "brzydziej". Za dużo piwa i za dużo dymu grillowego, który wygryza oczy.
UsuńWasz Pan ...Prezydent też chce sobie pobalować samoluby (po swojemu), ale jego obecność we właściwym terminie wraz z mieszkańcami, pokrzyżowałaby mu nieco te plany. Jednak na drugi dzień, ten Wasz Pan ...Prezydent poświęca się, aby bawić Was (no i co z tego, że za Wasze i że on w dalszym ciągu po swojemu?), bo ma gest Panisko, a Ty mu takiego focha strzelasz. :) To tylko zwykłe malkontenctwo i oznaka nieprzystosowania. Honolulu może, a Chełm to już nie. W ... się poprzewracało. :)
OdpowiedzUsuńPanią mamy, Panią Prezydent, Jurku.
UsuńUpss. A to się porąbiło. ;):) Po Pani bym się tego nie spodziewał.:)
UsuńPrzypomniało mi się właśnie jak witaliśmy się z naszą nauczycielką w I klasie podstawówki. Wchodziła do klasy i mówiła: "Dzień dobry dzieci", a my chórem odpowiadaliśmy, "dzieeeń doooobry pani naaasza"(?). Zastanawiam się czy gdyby to był facet, wołalibyśmy "...panie nasz"? :) Mimo wszystko baw się świetnie kiedy chcesz i jak chcesz. :)
Zawsze bawię się świetnie. W tym roku wyszykowałam kanapę w kuchni na wprost telewizora. Już stoi rozłożona.
UsuńA może to jest jeden z symptomów "dobrej zmiany" co nadchodzi... A my się dziwimy i nie rozumiemy.
OdpowiedzUsuńByć może...
UsuńalEllu, skoro tak naprawdę nie wiadomo kiedy ten Nowy Rok do Ciebie zawita, to ja już teraz, na zapas, życzę Ci,by był nie gorszy niż ten mijający a do tego życzę Ci by przyniósł ze sobą dużo radosnych chwil. Bo to one nadają naszemu życiu koloru.
OdpowiedzUsuńSerdeczności;)
Bardzo dziękuję. Radujmy się wszyscy w każdej chwili!
UsuńAle fajny nagłówek! Widzę tu siebie w kilku postaciach! Kankan przed kominkiem to ja! I ten stworek w czerwonej szatce też mi odpowiada:-)
OdpowiedzUsuńPewnie, że fajny. A jak fajnie się wspomina. 5 lat minęło od tego pamiętnego Sylwestra.
UsuńMoże inni uczestnicy też się odnajdą na tym obrazku po 5 latach:-)
UsuńJeśli tu zajrzą. Może szykują się na bal.
UsuńNiech bajką codzienność dzień baje,
OdpowiedzUsuńrzeczywistością marzenie się staje ...
Życzliwość - powszedni chleb z masłem,
nie będzie nigdy pustym hasłem !
A DO TEGO CHAŁWA !!!! :-)
kartka frunie pocztą
Dziękuję pięknie:)
UsuńDo tego pamiętnego balu się nie dopchałam; chociaż tam klikałam. Przecież wtedy Ciebie jeszcze nie znałam :) za to już w Nowym Roku przybywam aby zostawić ślad, że Siostrę genu francuskiego loka pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOdpozdrawiam noworocznie. :)
UsuńWszystkiego najlepszego w Nowy Roku. Niech nie nie bierze przykładu z poprzednika i stanie się lepszym do przeżycia...
OdpowiedzUsuńserdeczności
Dziękuję bardzo. Serdecznie pozdrawiam i odwzajemniam najlepsze życzenia.
UsuńCokolwiek krotochwilnie Lectorom Moim życzyłem przed Świętami staropolskich Mele Kalikimaka... Zaliżbym wieszczyć począł?
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko, niczego WMPani nie życząc w Nowym Roku, okrom tego, czego byś sama sobie winszować chciała:)
I ja także samno Waszmości winszuję.
UsuńA ja myślałem, że "kreatywności" łódzkich urzędników nic nie przebije, a tu proszę, jest konkurencja :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma konkursów takiej "kreatywności". :)
UsuńI ja dołączam się do noworocznych zyczeń: Wszystkiego Najcudowniejszego!
OdpowiedzUsuńQA na moim blogu, Ello, zmiany.
ściskam i niezmiennie zapraszam
Zmiany w Nowym Roku dobrze wróżą. :)
UsuńWszystkiego dobrego na Nowy Rok:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie.
UsuńPozdrawiam serdecznie już w 2016 roku.
OdpowiedzUsuńA ja serdecznie odpozdrawiam. :)
UsuńPopatrz jaki niezwykły zbieg okoliczności z tymi Hawajami ;) A ja w Sylwestra dokładnie w południe dowiedziałem się, że w Śródziemiu (czyli Nowej Zelandii) hobbici i inni mieszkańcy powitali już Nowy Rok - 12 godzin przed nami...
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci na ten Nowy 2016 wszystkiego dobrego, pięknego i pozytywnie zaskakującego :)
A hobbici istnieją naprawdę?
UsuńI dla Ciebie, Celcie, wszystkiego dobrego.
Współcześnie nie, ale są archeologiczne dowody na to, że na pewnym etapie dziejów człowieka kiedyś istnieli ludzie podobni do hobbitów właśnie.
UsuńMnie się bardziej podoba nazwa "krasnoludki".
UsuńKiedy możemy spodziewać się kolejnego wpisu? :) :) :)
OdpowiedzUsuńO wynajmie autolawet pisać nie będę. :)))
UsuńDopisz jeszcze nietypową pogodę jak na grudzień.Pozdrawiam Ula
OdpowiedzUsuńBardzo nietypowa. A jak ciemno i ponuro!
UsuńA ja tam Sylwester miałam wspaniały, na białej sali..
OdpowiedzUsuńDO SIEGO ROKU
Bardzo gustuję w takim sposobie spędzania sylwestra. Dobrego roku!
Usuń