22 listopada 2016

Reklama dźwignią świąt!

BRAWO MY!


doczekaliśmy się czasu
kiedy wiele jest hałasu
euro - klasa
ród stateczny
w ruch wprawiony przedświąteczny
już w marketach choineczki
w koszach misie i laleczki
mako - serów pełne puszki
przytulanki do poduszki
mydło, szydło i powidło
a do tego smarowidło
i na pięty i na liczka
brokatowa puderniczka
nawet kapcie  z cekinami
hit za hitem nad hitami
wszędzie gwiazda betlejemska
ta na klapkach
wprost nieziemska



trele trili trele bęc
od tandety można pęc

trele trili tra ra ra
idą święta
hop hura!




       Szybko minął czas ciszy i zadumy oraz spacerów po cmentarzach.  Zaraz po wypaleniu się zaduszkowych zniczy i przetopieniu przeterminowanych czekoladowych zajączków na mikołaje, pełną parą ruszyły święta Bożego Narodzenia.

Na centralnym placu Brukseli już pojawiła się wysoka na ponad dwadzieścia metrów choinka. Gdzieś niebo rozświetliło się dronami.  Nastąpił szturm na galerią handlową. Walka stoczyła się o kubełek kurczaków za złotówkę.

Nasz styl na święta ma być stylowy, o! Boże Narodzenie cudnie stylowe - to smartfoneria. Konieczny więc smartfon mniam z choinką. Kierowcy i elfy wyłamują się jednak i wybierają mniam napój. Głośno o nim śpiewają. Ale tylko 56 elfów. Pozostałe lubią popijać coś innego? Muszę zajrzeć do sprawozdań Głównego Urzędu Statystycznego.

Na święta trzeba cieszyć się, jak dziecko. Pomogą w tym klocki za 29 złotych. Nie może także zabraknąć czegoś, co nie wiem, czym jest, ale nazywa się „telelokokoki”.  Czy to drogie? Na szczęście tanio można zapłacić za telewizję, internet i telefon. To specjalny pakiet na święta!

W ten magiczny już czas połączy nas mini ratka, ale trzeba zmienić opony na świąteczne, a przedtem spoglądać przez okno na padający śnieg. Należy tylko zważać, by szyby w mroźne wzory były oświetlone choinkowym łańcuchem lampek.  Zamiast śniegu, może być piana gaśnicza, jak to się zdarzyło w Kaliforni. Warto wykorzystać ten patent w regionach bezśnieżnych. 

Dom oczywiście musi być przygotowany! W przygotowaniach pomoże przeceniony zestaw budowniczego oraz oferty „wow”. W ramach "łał" na święta niezbędna jest lodówka i gotówka czyli  2500 złotych  za darmo - by żyć po swojemu, co znaczy - z pożyczką. Tylko trzeba specjalnym psikaczem oczyścić zatoki, pamiętając, żeby zasięgnąć opinii lekarza lub farmaceuty, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża świętom, życiu lub zdrowiu. 

Można też oszczędzić 400 złotych rejestrując kartę w odpowiedniej sieci komórkowej, by dodatkowo żyć z pomysłem i nie zapomnieć o prezentach. Ho! Ho! Ho! Najlepsze na świecie pomysłowe prezenty  znajdziemy w telewizji cyfrowej.  Nędzna choineczka, która oklapłaby przedwcześnie,  dzięki telewizyjnej cyfrze zamieni się w okazałe, bogato zdobione drzewko. Aby się rozświetliło, pani z panem muszą połączyć się przy pomocy przewodów z wtyczkami. I będzie trzy razy bardziej, 50 giga i 500 złotych na święta. Kto chce - zgodnie z tradycją - nowocześniej, to pomoże w tym świąteczny światłowód. Wtedy Boże Narodzenie stanie się takie światłe w swej nowoczesnej  tradycji...


Drodzy Posiaduszkowicze.

       To żadne moje wymysły. Pisałam na podstawie notatek sporządzonych podczas oglądania jednego bloku reklamowego w telewizji. Wszystko, co najważniejsze - dwukrotnie powtarzane - zrozumiałam zrozumiałam! Nawet skoczę skoczę po złotą tabletkę na przypalone patelnie i niebieską pastylkę na potencję dla dziadka oraz do udekorowanego zielonym pnączem krematorium na dni otwarte. W międzyczasie zarejestruję zarejestruję drugą kartę, aby mieć dodatkowe 1000 złotych na esemesy z życzeniami. 

A na święta już zapraszam zapraszam. Tylko przynieście przynieście super mniam prezenty!

Brawo Wy!

Obiecuję, że będę stylowa i jak supermarket gotowa gotowa!

Brawo Ja!

7 listopada 2016

Żabia perspektywa


       Pewna osoba pali papierosy w swoim domu. Nie czyni tego  jednak w obecności niepalących gości. Popielniczkę, zapałki i paczkę papierosów przechowuje w metalowym pudełku po czekoladkach. Kiedy już musi zapalić, przeprasza gości i wraz z pudełkiem udaje się do łazienki, gdzie jest dobra wentylacja, a także dwa okna na przeciwległych ścianach, więc szybko i łatwo można pomieszczenie wywietrzyć.
KTOŚ komentuje:
- Ale chamka i kłamczucha! Pod pretekstem, że musi zapalić, poszła do toalety po kryjomu zjeść czekoladki.


       Koleżanka wysłała do KTOSIA zdjęcie i opis domu.
- Przecież dach jest płaski a ściany zagrzybione. - KTOŚ nie daje sobie nawet powiedzieć, że dom ma dach spadzisty, tylko z żabiej perspektywy tego nie widać, natomiast ciemniejsza przy ziemi ściana, to zabrudzenie po gruzie z cementem, który pod nią leżał, a nie grzyb. 


       Znajoma KTOSIA chwali się, że wstawiła białe okienka do piwnicy.
- Hm... Dziwne! A ja w „Googlach” widzę brązowe! - KTOŚ sprawdza kolor okienek na przestarzałym zdjęciu satelitarnym, bo przecież koniecznie trzeba domniemane kłamstwo w jakiś sposób sobie udowodnić. Czy to taki, niezbędny KTOSIOWI do życia, rodzaj pożywki?

       Podczas mycia panelu kuchennego zbyt mocnym detergentem, starła się w kilku miejscach warstwa kolorystyczna i powstały jakby „maziaki”.
- Niby wczoraj sprzątałaś, uchodzisz za pedantkę, a taki brudny panel masz!  - KTOŚ zauważa to, co chyba chce widzieć.

Cóż, świat niekoniecznie jest taki, jakim go widzimy swoimi oczami...


       To tylko nieliczne przykłady. Wydarzyły się niedawno, więc jeszcze pamiętam. Podobnych można przypomnieć więcej, jak i KTOSIÓW żywiących się własną rzekomą nieomylnością wielu spotkać można na świecie. Tacy wszystko wiedzą najlepiej, a świat jest dokładnie takim, jakim go sami odbierają. Tworzą przeróżne - jedynie słuszne - teorie, niczym eksperci w każdej dziedzinie. Sprawiają wrażenie, jakby mieli jakieś siły nadprzyrodzone. Wiedzą i widzą wszystko, wszędzie i za wszystkich. Nie tylko to, co się robi za zamkniętymi drzwiami np. łazienki, ale nawet to, co w najgłębszych zakamarkach myśli skrywają inni ludzie. Nie pomoże nic! Można przysięgać, udowadniać, tłumaczyć, przekonywać... Na nic to się zda! KTOŚ wie, jak dokładnie było w miejscu, w którym ani w danym czasie nie był, ani nie słyszał rozmów uczestników zdarzenia. Ba! KTOŚ będzie przekonywał ich, że na pewno było inaczej. Bo tak! I już!


       Toleruję człowieka, bez względu na to, jakim jest i z jakiej perspektywy widzi świat. Ludzie różnią się przecież nie tylko wyglądem, ale i charakterem, poglądami, gustami, wartościami, ocenami... Kiedy jednak KTOŚ przedstawia fakty, zdarzenia z moim udziałem, myśli i poczynania moje... wizją swoją, jako najprawdziwszą i jedyną do przyjęcia, to przecież robi ze mnie kłamczuchę, a nawet wariatkę. Tego nie mogę znieść! Denerwuję się i - chyba dla rozładowania emocji - płaczę. Czasem kilka dni i nocy...  Zastanawiam się także, czy ze mną coś nie tak? Kiedy już ochłonę, dla pewności sprawdzam dach i kolor okienek w piwnicy. Białe!  Jak bum cyk cyk białe, a nie brązowe! Dach - jak boni dydy - spadzisty, a nie płaski. Sąsiedzi i plany budowlane to potwierdzają! To znaczy, że nie zwariowałam i nie mam zaburzeń wzrokowo - kolorystycznych oraz  złudzeń żabio - perspektywicznych, hi, hi...
Ufff! Co za ulga...