10 września 2019

Z kijaszkiem od grzejnika do "Polityka"

       Zbliża się jesień nieubłaganie. Wraz z nią rozpocznie się sezon grzewczy. Centralne ogrzewanie zainstalowałam nie tak dawno. Nieświadoma budowy i działania grzejników cieszyłam się tym - długo nieosiągalnym na moim zabytkowym osiedlu  - wynalazkiem.  W minionym sezonie, kiedy miłe ciepło z grzejników wreszcie buchnęło, w domu zrobiła się zadyma. Z wnętrza grzejników zaczęły wylatywać „koty”, które przysiadały na meblach, pościeli, a nawet na mojej głowie. Wlatywały do nosa i przełyku. Na nic się zdało powierzchowne wycieranie kurzu i mycie. Doszłam do wniosku, że nie wystarczą zewnętrzne zabiegi. Trzeba dostać się do środka. Ale jak? Zawołać ekipę hydrauliczno - ciepłowniczą, aby zdjęła kaloryfery i potraktowała je silnym strumieniem wody gdzieś na podwórku ze studnią? Gdzie jednak to zrobić, jeśli nie mieszka się na prywatnej posesji?  Nad problemem, który zapewne ze szczęścia, sobie wynalazłam,  głowiłam się prawie rok.


Raptem bęc! Trala lili, trala la, zrodził się pomysł na sto dwa!

              Najpierw zdjęłam boki i górę grzejników. Przyjrzałam się, co i jak wygląda. Następnie skonstruowałam odpowiedni przyrząd. Za główny element zaprojektowanego urządzenia odkurzająco - myjącego posłużyła miotełka, którą posiadałam. Stwierdziłam, że kijek oryginalny przy niej jest za gruby i za krótki oraz za sztywny, więc go zdjęłam. Została miotełka na drucie. Ułamałam z krzaka giętki zielony kijaszek, do którego przymocowałam miotełkowy drut. Do kompletu znalazła się kwadratowa miska z wodą i... Pozostało bardzo wygodne i efektywne mycie grzejników w środku.

Gdybym wcześniej znała budowę tego typu grzejników, na pewno takich nie kupiłabym. Jak można zaprojektować coś tak idiotycznego, co najpierw zbiera, a potem wydmuchuje kurz i „koty”, a czego nie da się normalnie umyć i odkurzyć, sięgając w zakamarki ręką  lub końcówką odkurzacza.






       Wiekopomnego mycia nie dokończyłam, ponieważ rozbolał mnie kręgosłup. Niefortunnie schyliłam się i coś mi chrupnęło w krzyżu.  Trudno! Przejdzie za kilka dni. Szkoda tylko, że zmarnuje się zakupiony wcześniej bilet na film Patryka Vegi pt. „Polityka”. Jakoś jednak do kina poszłam. Gorzej było wysiedzieć na niewygodnym krześle kinowym. Z reklamami seans trwał ponad dwie godziny. Szkoda było mojego kręgosłupa. Film - według mnie - kiepski i nudny. Niechlujnie zrealizowany, bez żadnej fabuły i refleksji. Zlepek scenek, których nawet nie nazwę scenami filmowymi. Wszystko, co najlepsze, widziałam w zwiastunie, który wystarcza za cały film. Złe wrażenie potęgowały liczne wulgaryzmy. Publiczność, po każdym słowie na „k” i na „ch”,  wybuchała śmiechem, jak na dobrej komedii, a dla mnie film jest dramatem. Na „Polityce” zasmuciłam się nad polską polityką i pomyślałam, że trzeba nad nią raczej zapłakać...

      Na dodatek,  w kinie  mieszczącym się w zacnym domu kultury, było duszno i gorąco.  Dusił mnie kurz i smród starego brudu. Za krzesłami ostatniego rzędu, gdzie siedziałam w samym jego środku, wprost wysypisko śmieci.
- Kino dorównuje brudem polityce? - Pomyślałam.
Gdyby kręgosłup pozwolił mi bokiem przecisnąć się przed innymi siedzącymi ludźmi, wyszłabym podczas trwania seansu. W przyszłości będę wybierać brzegowe miejsce, aby w każdej chwili bez przeszkód opuścić salę. Może nawet pójdę do kina ze swoim inżynierskim ;)  wynalazkiem - wspaniałą miotełką na kijaszku i przed seansem filmowym  posprzątam?

Pomyślę także o zastosowaniu w polityce. Wspaniale wymiata brudy, o!

19 września 2019. 
Dodatek 1
 na specjalne zamówienia, 
napływające poprzez formularz kontaktowy.


Dodatek 2
Serpentyna wygodnie radzi sobie z kurzem w trudno dostępnych miejscach:
POST  O   MIOTEŁCE - KUDŁATCE na kiju teleskopowym.

83 komentarze:

  1. Wszystko ślicznie i po inżyniersku wymyślone, kijaszek wzorowo zesznurowany z miotełką. Mam tylko jedno zastrzeżenie... Miotełka taka trochę tęczowa jest.
    I co teraz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matuniu! O "tęczowości" nie pomyślałam. I co teraz z taką niepolityczną miotełką? A zielony kijaszek odpowiedni jest?

      Usuń
    2. Zielony jest politycznie dobry:)) Ale tęcza? No, nie wiem, nie wiem...
      Jeszcze trzeba sprawdzić czy splot sznurowania jest bardziej na prawo czy na lewo.

      Usuń
    3. Jak to człowiek ze wszystkim musi uważać. Nawet na sploty trzeba zwracać uwagę, powiadasz?

      Usuń
    4. Oczywiście. W polityce mamy prawoskręt, lewoskręt i podobno nawet centrum.

      Usuń
    5. Wiem, że np. w tkactwie, splot - to sposób wzajemnego przeplatania się układów.

      Usuń
  2. Kijaszek jak kijaszek ... fajny jest, ale ładnie to tak niszczyć przydomowy krzak i robić z niego kij do miotły? No chyba, że chciałaś potem na nim odlecieć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie gdzieś bym odleciała na miotle. Muszę tylko pomyśleć o motorku do niej. :)))

      Usuń
    2. ... może napęd odrzutowy?

      Usuń
    3. Sprawdzę, czy da się wykorzystać parę z czajnika. ;) :)))

      Usuń
  3. Jesteś niesamowita z tym wynalazkiem, nawet nie wiedziałam, że to taka niedorobiona konstrukcja taki kaloryfer. Myślałam o zmianie kaloryferów, bo mam żeliwne, stare, ale mi się odechciało...tak jak i filmu Vegi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chęnie przyjmę, Jotka, Twoje kaloryfery. Zamienimy się? ;)
      Co do "Polityki", to może nie sugeruj się moją opinią. Niektórzy ten film chwalą.

      Usuń
  4. Diego Maradona porównał politykę do brudnego kibla, nie wiem czyją miał na myśli, ale do polskiej pasuje jak ulał.
    Córka ma takie grzejniki, więc podpatruję u Ciebie, ponieważ za jakiś czas zapewne i u niej zacznie coś wylatywać. Z bokami będą problemy, już oglądałam.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Córki grzejniki mają boki niezdejmowalne? U mnie, żeby zdjąć górę, trzeba najpierw poluzować boki, lekko podważając a następnie odkręcając plastikowy prostokącik.

      Usuń
    2. PS. Na zdjęciach widać te "prostokąciki". Leżą na parapecie na ciemnej szmatce.

      Usuń
  5. No i znowu do śniłem Ekwador. Tu nie ma ogrzewania. Z drugiej strony moja dziwucha apzasze coś znajdzie do roboty.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre dziewczyny już tak mają, że nie potrafią nic nie robić.

      Usuń
  6. Ha, też mam tego typu. Odziedziczyłam po "przedmieszkańcach". Mają około 25 lat... Nie zbierają jakoś kotów... ale jak się wprowadziłam, to oczywiście robiłam "pokątne" mycie. Jednak żadna miotełka nie wchodzi w grę u mnie, ponieważ wewnętrzne żeberka są drobniejsze i wąziutkie. Owijam więc sam kijek wilgotną szmatką. Twój znakomity wynalazek wykorzystam więc połowicznie. Z miską pod spodem. Kiedyś tam...
    No i w Holandii mój kijek może być tęczowy, różowy i jakikolwiek ;-)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, do wąziutkich zakamarków używam kijka w rajstopach lub w skarpetce, w zależności od potrzebnej długości.

      Usuń
    2. Super! Wykorzystam pomysl. 😉

      Usuń
    3. Kijaszek w rajstopach nieźle sprawdza się pod lodówką.

      Usuń
  7. AlEllu, często pokazujesz nam, jakim jesteś pomysłowym Dobromirem. My na szczęście mamy kaloryfery żeliwne, łatwe do wyczyszczenia, na dodatek długo trzymające ciepło po wyłączeniu.
    Myślę, że nasz odkurzacz zdołałby wyciągnąć ten kurz i koty.
    Na filmie nie byłam, ale bardzo dużo o nim czytałam i oglądałam zwiastun. Poczekam, aż jakaś stacja telewizyjna wyświetli ten film.
    Nie znoszę wulgaryzmów mówionych i pisanych, choć sama potrafię zakląć, ale nie robię tego publicznie.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno, jeśli nie znosisz wulgaryzmów, to będziesz musiała wyłączyć dźwięk podczas oglądania tego filmu.

      Usuń
    2. Kiedyś na ławce pod moim domem siadywała młodzież, która do północy tak klęła, że uszy więdły. Gdy kilkakrotnie zwróciłam uwagę, usłyszałam, że jest demokracja i wszystko wolno.
      Dziękuję za informację o Turgucie, którą mnie uszczęśliwiłaś.

      Usuń
    3. Mieszkam koło szkoły z internatem. Pod moimi oknami parkują samochody, przy których zbierają się uczniowie i słuchają muzyki nastawionej tak głośno, że w domu własnych myśli nie słyszę. Ta muzyka okraszona jest wulgaryzmami krzyczącej do siebie młodzieży. Zwróciłam dzieciom uwagę i odpowiedzieli podobnie. "Mamy wolność i demokrację". Zapytałam ich, a gdzie moja wolność? Cóż to za wolność, skoro nie jest dla wszystkich?! Wasza wolność - to wasza muzyka, którą zniewalacie mieszkańców tego osiedla. Ja natomiast nie mogę słuchać swojej ulubionej muzyki, ponieważ narzucacie mi waszą. Ba, nawet pospać nie mogę. Jak w hotelu w Kowlu w czasach ZSRR, gdzie z głośników, których nie dało się ani wyciszyć, ani wyłączyć rozlegał się hymn zrywający gości hotelowych na równe nogi.

      Usuń
    4. Kiedyś do takiego melomana z włączonym radiem w samochodzie wezwałam policję i od tej pory miałam z nim spokój.
      Na szczęście ławeczki pod moim balkonem zostały usunięte i od tej pory mam święty spokój.
      Już na działkowym blogu umieściłam zdjęcia bananowca i draceny.

      Usuń
    5. U nas też polikwidowano ławki, które były pod oknami, ponieważ odbywały się na nich całonocne libacje.

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Warto ciekawość zaspokoić. Film może się spodobać.

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Faktycznie piękna, a słońce wręcz uśmiecha się.

      Usuń
  10. Mnie się film podobał. Wulgaryzmy nie raniły uszu bo bardzo pasowały do przedstawianych sytuacji. Politycy używają takiego języka i już.
    Widownia oniemiała po końcowym przemówieniu nowego Marszałka Sejmu. Nikt nie wychodził pospiesznie z kina. Gra aktorów w większości postaci - świetna.
    Taka jest moja opinia o tym filmie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze więc, że nie polegałaś na mojej opinii i poszłaś do kina. Dziękuję za Twoją recenzję.

      Usuń
    2. Zgadzam się także z Twoją opinią, że jest to film zasmucający. Tak wygląda chyba absolutne dni polityki i my to właśnie mamy.
      Może coś do ludzi dotrze?

      Usuń
    3. Szczególnie smutna i refleksyjna scena /oprócz tej z marszałkiem sejmu/ była o pszczołach, królowej matce i naparzających się ulach. Słowo "naparzających", którego użyłam było inne /bardzo brzydkie!/ i w tym miejscu publiczność zaśmiała się, zamiast zadumać... Reżyser mógł to przewidzieć, jeśli scena miała zawierać głębsze przesłanie, wzbudzić jakąś refleksję...

      ***
      Chyba nie dotrze do tych, do których najbardziej powinno dotrzeć, ponieważ na takie filmy nie chodzą, albo są odpowiednio uprzedzeni/nastawieni przez gazety, które czytają i telewizję, którą oglądają.

      Usuń
    4. A wiesz, mnie zastanawia też odmienna reakcja widowni w Twoim i moim przypadku. To dwa różne regiony kraju i jakby pokrywające się z preferencjami wyborczymi. Czyż nie tak? Twoje - na mapie oznaczane jako zwolennicy obecnej władzy. Moje - duże miasto zaliczane raczej do orientacji opozycyjnej. Twoi - reagują śmiechem, moi - milczeniem.
      A może tak głupio mi się skojarzyło?

      Usuń
    5. Nie wiem, co o tym myśleć, ale także zastanawia mnie. Przecież naprawdę nie było się z czego śmiać, szczególnie w scenach, o których wspomniałyśmy. Ja wręcz zapadłam w taką ciszę, że nawet mojego oddechu nie było słychać, podobnie, jak publiczność w Krakowie.

      Usuń
    6. To wymaga napisania rozprawki indukcyjnej. Do roboty zatem, Bet! Hipoteza już postawiona, wystarczy przy pomocy argumentów zamienić ją w tezę, a z tej zrobić wniosek. Rozprawkę widzę, jako notkę na Twoim blogu, o! :)

      Usuń
    7. Oooo, Matko! I po co się wymądrzyłam?

      Usuń
    8. Nie wiem tylko, czy na podstawie reakcji widzów z dwóch kin da się wyciągnąć wnioski.

      Usuń
    9. Na pewno nie, tym bardziej, że moja widownia liczyła około 15 osób:))

      Usuń
    10. Piętnaście osób na pewno nie jest grupą reprezentatywną.
      U mnie była prawie pełna sala.

      Usuń
  11. Mam identyczne kaloryfery, ale nie podejmowałam się ich czyszczenia wewnątrz. Ten w dużym pokoju od dawna szwankuje, bo regulator się popsuł i trzeba wymienić cały grzejnik. Na filmie nie byłam, widziałam tylko migawki w tv. Wulgaryzmów nie nadawali, ale w innym filmie tego reżysera już nie byli tacy delikatni i odechciało mi się starać, żeby go obejrzeć.Naszym politykom nic nie pomoże, nawet gdyby naród pluł im w twarz, oni i tak powiedzą, że deszcz pada. Stworzyliśmy demokrację, do której większość nie dorosła, mamy wolność, której nie umiemy szanować. Twój wynalazek potwierdza znaną regułę, że "Polak potrafi". Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie wystarczy wymienić sam regulator w grzejniku.

      Także uważam, że do demokaracji trzeba dorosnąć, a z wolności korzystać z poszanowaniem wolności współobywateli. Nie będzie jednak poszanowania, jeśli prawo będzie złe. Nawet jednak dobre prawo wszystkiego nie załatwi. Potrzebna edukacja i wychowanie.

      Usuń
  12. Nie mam czasu, siły i nastroju aby myśleć o kinie, filmie i...polityce. Siła złego na jednego zwaliła się na mnie; ja to pół biedy, cała bieda zwaliła się na siostrę; pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę pocieszyć tylko tym, że po każdej trudności przychodzi łatwość; po burzy słońce; po smutku radość...

      Usuń
  13. Dlatego ja nie chodzę do kina na polskie filmy, bo większa połowa wychodzi im beznadziejnie, im więcej reklamują tym gorzej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reklamy opanowały także kino. Kiedyś, przed seansem filmowym, była Polska Kronika Filmowa, a teraz reklamy.

      Usuń
  14. Ello - taka kudlatke, w dodatku rozsuwana do zadanej dlugosci, o wyginalnej szczotce, mozna kupic!!!!
    Ja mam taka od lat, kupiona online. Ma wlasnie te zalety ktore wymienilam i jest nieodzownym a takze wspanialym narzedziem do odkurzania wszystkiego co wysoko - albo nisko bo przecieram nia listwy biegnace wzdluz podlogi bez schylania sie. I wcale nie byla droga.
    Wiec przegladnij internet i napewno znajdziesz i wybacz ze jestem wieszczem wiadomosci iz patentu nie otrzymasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spotkałam nigdy miotełki-kudłatki, mającej cienki i tak giętki kijek, który zginałby się w łuk podczas wkładania do żeberek grzejników. Wkładanie i wyjmowanie "na baczność" nie jest możliwe, ponieważ przeszkadzają parapety nad grzejnikami. Skoro jednak są takie wynalazki, to poszukam.

      Hi, hi...a myślałam, że mój wynalazek opatentuje się i będę tak bogata, że zatrudnię służbę, która kurzem i kotami będzie się zajmować. ;)

      Usuń
  15. Niestety, ten gadzet jest juz wymyslony.
    Mnie tez takie cos wciaz spotyka ze wymysle, ludze sie a ono juz dawno istnieje.
    Ello, kijek sie nie wygina, jemu mozna jedynie regulowac dlugosc bo jest teleskopowy, natomiast da sie wyginac kudlatke. Ona jest dluga i z czegos gietkiego wiec mozna ja profilowac zaleznie od potrzeby. Super narzedzie, nie wiem co bym bez niego zrobila tym bardziej ze mam wysokie sufity czyli ciezki dostep do lamp i wiatrakow sufitowych.
    Wiesz co? Zrobie mojej kudlatce pare zdjec i zamieszcze u siebie na blogu bys zobaczyla. A gdy kuknac u nas na online to jest ogromny ich wybor, rozne konstrukcje i rodzaj wlochacza.
    Zycze by okazaly sie dostepne u Ciebie.
    Zagladnij wiec do mnie by zobaczyc.

    OdpowiedzUsuń
  16. na taki pomysł nie wpadłam by zamontować tak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma nic nadzwyczajnego w przymocowaniu miotełki do kijka.

      Usuń
  17. Ello - gotowe! Znaczy sie post u mnie o kudlatce kupionej na Amazon.
    Chociaz jestes przedsiebiorcza i wymyslilas sobie swa wlasna wersje to polecam bo moze znajdziesz w setkach ktore oferuja akurat taka jaka potrzebujesz do kaloryferow.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serpentyno, bardzo pięknie dziękuję. Nie spodziewałam się, że specjalnie dla mnie napiszesz
      POST O MIOTEŁCE – KUDŁATCE.
      Przecież taka prezentacja wymaga sporo pracy. Jestem ogromnie wdzięczna i wzruszona.
      Miotełkę na kijku teleskopowym - taką, jak Twoja na zdjęciach - posiadam. Do wnętrza kaloryferów i między ścianę a grzejnik ona nie wchodzi. Kudełki - czyli tu gdzie się zgina - mają tylko 40 cm, a ja potrzebuję giętkości na długości co najmniej 140 cm. Muszę poszukać w tym Amazonie cieńszej i z giętkim kijkiem, który nie sprawia dużego oporu przy wyginaniu się w łuk. Z pozycji "łuk" nie może zbyt sprężyście i z rozmachem wracać do pozycji "na baczność", ponieważ będzie mnie bić przy wyciąganiu z zakamarków. Jak dotąd - tylko mój zielony kijaszek ułamany z krzaka spełnia te kryteria. Idę oglądać, co oferuje wskazany przez Ciebie sklep Amazon.
      Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz, i po stokroć dziękuję Ci Serpentyno DOBRA. :)

      Usuń
    2. Bardzo prosze, zrobilam to z przyjemnoscia.
      Owocnego polowu odpowiedniej kudlatki zycze :)

      Usuń
    3. Cały czas łowię.:))) Jeszcze raz dziękuję.

      Usuń
  18. O, tam,oj tam,kocurko..Przytul się do mnie,a będzie Ci ciepło,o!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przytulanki wskazane bez względu na temperaturę. ;) :)))

      Usuń
  19. Nie byłam na żadnym filmie Vegi, ale nie jesteś pierwszą osobą, która zwraca uwagę na to, jak publiczność zachowuje się na tych filmach, rycząc ze śmiechu przy wulgaryzmach. Film miał być chyba ku przestrodze czy unaocznieniu niektórych rzeczy, a tutaj chyba za bardzo nic nie trafiło do ludzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że do widzów, których bawią wulgaryzmy, nie dociera nic, poza tymi ukochanymi przez nich słowami.

      Usuń
  20. Oooo instrukcja obsługi kijaszka co raz to bardziej dokładna! A ja niedawno przeczytałam na jednym z blogów, że kurz jest po to aby leżał. To jak, kijaszkiem go czy niech leży?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby ten kurz chciał leżeć, to niech sobie leżakuje. Kiedy jednak buchnie ciepło z grzejników, to kurz razem z nim i mnie zasypie. Jak wtedy będę leżeć i pachnieć? Zakurzona??? Co to, to nie! :)))

      Usuń
    2. Ja to mam dobrze bo mój kurz nie bucha:-) A grzejniki proste w konstrukcji, żeliwne, solidne peerelowskie. Pomiędzy żeberkami mieści się moja zgrabna dłoń owinięta mokrą szmatką.

      Usuń
    3. Najlepsze są dawne proste konstrukcje. Nie przyciągają kotów, są wytrzymałe i łatwe w obsłudze.

      Usuń
    4. Masz szczęście, że Twój kurz nie bucha. Zazwyczaj pyły są wybuchowe.

      Usuń
    5. Patrzę z niepokojem na ciepły już grzejnik:-)

      Usuń
    6. Ciesz się ciepełkiem. U mnie jeszcze zimne grzejniki.

      Usuń
  21. Całe życie miałam kontakt ze starymi kaloryferami, ale pojawił się pomysł ich wymiany na własnie taki rodzaj. Nie miałam pojęcia, że mogą one powodować takie "atrakcje".
    Film również mi się nie spodobał. Nie jestem fanką filmów Pana Vegi, ale do tej pory trzeba przyznać - jechał po bandzie. A w "Polityce" było bardzo grzecznie. Wręcz zachowawczo. Odtworzono znane nam wydarzenia, trochę je ulepszono, zmodyfikowano, ale zabrakło jakiegokolwiek zaskoczenia. Sama okropnie się wynudziłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ci, co mają żeliwne kaloryfery, mówią, że długo trzymają ciepło. Dzięki temu są oszczędności w ogrzewaniu domu.

      Usuń
  22. Dziękuję za dokładną instrukcję, bo ja z tych mniej zaradnych.
    Serdeczności podsyłam

    OdpowiedzUsuń
  23. Kijaszek dobra rzecz. Sprawne plecy w których nie strzyka - też ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dałabym plecy wygarbować kijaszkiem, gdyby na sprawność to pomogło.:)

      Usuń
  24. Ten rudy i falszywy Donaldinio chce kandydowac na prezydenta, no temu juz calkowicie odbilo. Pozdro dla Grycelki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne, że na takie przemyślenia może mieć wpływ moje mycie grzejników i pójście do kina.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  25. Temat tego art. to ,,Z kijaszkiem od grzejnika do "Polityka" Wszyscy tutaj o grzejnikach, ale nic o polityce. Dlatego cos napisze na temat tego drugiego. Przed wyborami do senatu nasz pan Gawlowski stal przed szkola i rozdawal dlugopisy. Bylo to w malej ale pieknej miejscowosci nadmorskie-Sarbinowo. Oczywiscie zachecal do glosowania na niego. Dlugopis wzialem , ale nie zaglosowalem. No wlasnie dlaczego, nie z tytulu niewdziecznosci , ale z przekonania, ze predzej trafi on do ,,Pudla,, niz do Senatu. Co na to Gospodyni? No coz polityka jest brudna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polityka jest tak brudna, że aż nie chce mi się o niej rozmawiać. Brudów już nawet nie sprząta się, tylko tapla się w nich z upodobaniem na oczach wszystkich, a najbardziej upapranych premiuje. Rozumiem, że w różnych zakamarkach, gdzie jest utrudniony dostęp - jak w tych grzejnikach - brud może się zgromadzić, ale nawet u najgorszej gospodyni - która w domu kąty ma brudne - na świeczniku lśni.

      Waszego pana Gawlowskiego nie znam, więc nie wiem, o co chodzi.

      Usuń
    2. PS. Byłam kiedyś w Mielnie na wczasach wagonowych przy wydmach. Zwiedzaliśmy okolicę. Z Sarbinowa przypominam sobie zabytkową chałupę rybacką i witraże w kościele.

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.