25 stycznia 2020
16 stycznia 2020
Upadła piękność
Zakładka -
Kominkowo
Była taka ładna i pachnąca. Mogła jeszcze roztaczać swój czar. Dziś jest na wysypisku, gdzie oczekuje na wielki samochód, który ją zabierze. Nie jest sama. W pobliżu kręcą się menele, a pod nią, na niej i obok leżą koleżanki, które spotkał taki sam los.
Jadłam
śniadanie, gdy usłyszałam jakieś skrobanie i szurganie podobne do odgłosu
opuszczającej się rolety. Potem głośne „bach!”
- Zapewne nie tylko rozwinęła się sama, ale
zerwała na dobre i spadła na podłogę - pomyślałam. Ciekawe, w którym
pomieszczeniu? Tego nie zidentyfikowałam słuchem.
Wchodzę
do pokoju kominkowego i cóż widzę? Przewróconą choinkę!
- Jak sama mogła upaść? - Główkuję!
Detektywistyczne oględziny nie znajdują przyczyny.
Cóż robić? Sama choinki nie podniosę. Zresztą
po co, skoro wypełniła już swoją misję świąteczną. Biorę więc nożyczki, piłę do
drewna oraz rękawiczki i - zaczynając od
czubka - przystępuję do „szatkowania” choinki, po drodze zdejmując światełka.
Przykro mi, bo piękność płacze. Kap, kap... Kapią na podłogę klejące się łzy.
Może są słodkie, skoro takie lepkie?
Całe szczęście, że nie wszystkie piękności
tak kończą...
Czy
to znak, że skończył się czas świąteczno - noworoczny? O ile bardzo lubię
czynności adwentowe, o tyle porządki poświąteczne nie są dla mnie przyjemne.
Moje upodobania podziela Blogowa Koleżanka Bet.
alElla. Powynosiłam
przed chwilą choinki na wyznaczone choinkowe wysypisko. Jest cudnie na dworze.
Słońce świeci, jak w maju. W kurtce za
ciepło! Wczoraj bałam się po ciemku iść, bo tam często urzędują menele.
Bet. Może spacerek
zaplanujesz? W poszukiwaniu zimowej wiosny! Z aparatem foto naturalnie, jak na blogową reporterkę przystało?
alElla. Nastawiłam
pranie i zmywanie oraz rozmrażam lodówkę, więc muszę nadzorować urządzenia.
Bet. Hi, hi... Lodówkę rozmrażałam w sobotę!
Idziemy ramię w ramię z poświątecznymi zajęciami. Choinki wyrzucam jutro.
A cóż tam, Pani, u
bałwanków naokiennych? Trzymają się mocno?
alElla. Bałwanki oraz inne malunki dzielnie stacjonują na szybach. Strach
się za nie brać, więc jeszcze niech pożyją, o!
A wiesz... Te
poświąteczne zajęcia są bardziej męczące, niż przedświąteczne.
Bet. I mniej przyjemne.
alElla. Bo adwentowe
przygotowania - nawet, jak są ciężkie -
to takie motywujące i uskrzydlające. Przedświąteczny stan psychiczny daje także
energię fizyczną.
Bet. Dokładnie tak jest. Sprzątanie "po"
podkreśla, że coś fajnego się skończyło. Dlatego ja "najwolę" okres
przed świętami, cały adwent. Same święta
już mnie tak nie cieszą.
alElla. Więc? Może
nowy początek? Zacznijmy przedwiośnie!
Subskrybuj:
Posty (Atom)