Wznowienie notki z 8 lutego 2011 roku.
- "Walentynkowa promocja! Odzież damska tańsza o 20%. Tylko do 14 lutego. Kliknij i złap okazję."
- "Walentynki coraz bliżej! Specjalna oferta bielizny. Wysokie rabaty. Gwarancja dostawy do 14.02. Sprawdź!"
- "Materac masujący z podgrzewaniem! Tylko dzisiaj 40% taniej! W promocji ponad 200 produktów. Sprawdź!"
- "Podaruj jej bezpieczeństwo! Extra mocny gaz pieprzowy. Poręczny, skuteczny, bez zezwolenia. Już od 15 zł!"
Skoro na głównej stronie portalu Onet takie
"hity", nieomylny to znak, że Walentynki tuż.
Już za
dni parę, już za momencik,
Dzień
zakochanych będzie nas kręcić.
Jeszcze tylko czekoladowe fabryki zakończą przetapianie przeterminowanych
bombek i mikołajków na serduszka i z otwartym sercem można będzie przez jeden
dzień kochać wszystkich. Założę się, że nawet w pewnym okrągłym budynku przy
Wiejskiej także wszyscy wszystkich pokochają, obdarzając się miłosnym
spojrzeniem i dyplomatycznym uśmiechem numer szesnaście. Ba, przede wszystkim tam!
Przykład bowiem musi iść z góry, a co! Czy ktoś w to powątpiewa?
Muszę się do Walentynek dobrze przygotować. Najwyższy czas. W skrzynce pocztowej znalazłam ofertę walentynkowego kredytu. Pobiegnę więc do banku po plastikowe pieniądze z czerwonym serduszkiem, a potem na zakupy. Oj! Cóż to będzie za szaleństwo!
Najpierw oczywiście do odzieżowego. Kupię sobie kurtkę 20% tańszą, a może nawet ze trzy sukienki na dodatek. Bez odzieży Walentynki nieważne będą. Potem udam się do sklepów z bielizną. Na Walentynki galotki i haleczki muszą być specjalne. O biustonoszu z wysokim rabatem nie wspomnę. Wiadomo, że biust trzeba nosić wysoko, niczym sztandar. Najlepszy będzie w czerwone serduszka. Bez tego Walentynki nieważne. Wystrojona w „miłosną promocję” obejrzę podgrzewane i masujące materace. Matko kochana, kiedy ja zdążę aż dwieście sztuk wypróbować? Muszę się sprężyc. Bez takiego materaca Walentynki mogą być nieważne.
W
extra mocny gaz pieprzowy zaopatrzę się na samym końcu. Kupię kilkadziesiąt, a
jeśli kredytu wystarczy… kilkaset flakoników i podaruję bezpieczeństwo
wszystkim miłościwie kochającym, by zaraz po święcie zakochanych
mogli przejść do "normalności":
- i pieprzem go!
- i gazem ją!
Jak to zwykle w dzień powszedni bywa…
A potem?
Potem, to… Serduszka przerobi się na
wielkanocne zajączki i będzie nowa promocja na materace, odzież i gaz pieprzowy
- w koszyczku z żytkiem i kurczątkami.
Komentarze z
2011 r.
Super, poprawa humoru murowana:-)
OdpowiedzUsuńDobrze że na Walentynki środki czystości nie są tańsze, a nie, to na Wielkanoc, w razie gdyby ktoś przegapił, ze na wiosnę sprzątać trzeba!
Mi wystarczy , jak obiadu nie będę musiała robić i razem z mężem winka się napijemy do talerza dobrych pierogów z Biedronki;-)
Na etapie urządzania salonu bardziej mnie kręci nowa lampa, niż nowa biżuteria.
Życzę wobec tego, by pierogi i nie tylko rozjaśniła nowa lampa. :)
UsuńNic się nie zmieniło. Zakochani rzucają się w wir niczym nieuzasadnionych zakupów a producenci zacierają łapki. Juz mnie to nie kręci jak zresztą każde inne do siebie podobne święta.
OdpowiedzUsuńChyba są jeszcze tacy, którzy uczucia potrafią okazywać bez zakupów.
UsuńDzisiaj chyba już tak nie denerwuje, nie wkurza, dzisiaj albo się ten dzień świętuje, albo przechodzi obojętnie. Przynajmniej w moim otoczeniu:-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa mam wrażenie, że mniej atakują reklamy wszystkiego z dopiskiem "walentynkowe".
UsuńW 2011 miłosne uniesienia w Sejmie były możliwe? Bo teraz to już chyba nie. No i reklam walentynkowych faktycznie jakby mniej.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, w którym roku, ale były w Sejmie serduszka i kwiaty.
UsuńU mnie bez zmian od lat; mam swojego "Walentego", i to sprawę załatwia :)
OdpowiedzUsuńnie przypominam sobie abym miała jakąś rzecz z dopiskiem "walentynkowe".
Ważne, że macie z Twoim Walentym taki "dopisek" w sercach.
UsuńHaha :) Dobre :)
OdpowiedzUsuńŚmiech to zdrowie, więc śmiejmy się zdrowo!
UsuńCium i cmok na Walentynki😘
OdpowiedzUsuńAch, jak lubię ciumki i cmoki. :)
UsuńNo i jak tam po Walentynkach? czy leczysz kaca czy może co innego głowę Ci zawraca???
OdpowiedzUsuńO związku kaca z Walentynkami nic mi nie wiadomo. Na głowie aktualnie robię loki na imprezę.
UsuńA u Ciebie wciąż Walentynki??? toś porządnie zabalowała :) :) :)
OdpowiedzUsuńAktualnie raduję się słońcem i zapustami.
Usuń"Pieprzem go ... i gazem ją" ... ją może tak, ale za co pieprzyć jego?
OdpowiedzUsuńJa bym słodziła jego. To reklamodawcy polecili pieprz na Walentynki.
UsuńCzy Walentynki jedzą pączki?
OdpowiedzUsuńI pączki, i chrust, i kremówki i chałwę.
UsuńDziękuję za wspaniałą dawkę humoru i relaksu!
OdpowiedzUsuńPiszesz tak, że chce się żyć.
Pozdrawiam
Żyjmy i trzymajmy się!
Usuń