11 grudnia 2022

Kuchenne pogaduszki z karpiem w tle

 - W którym momencie trzeba karpia obłożyć cebulą? Chcę kupić wcześniej i przechować w zamrażalniku do świąt. Mrożenie pozbawi rybę ewentualnych pasożytów. - Zwróciłam się do blogowej Koleżanki Bet.

- Karpia obłożyć cebulą zaraz po zakupie, przed umyciem. Po pobycie w cebulowym spa, umyć i osuszyć, i mrozić.

- Bardzo pięknie dziękuję za karpiowe informacje, dyg, dyg...

- Powodzenia z karpiem!

- Meldunek z aktualnego stanu przygotowań do świąt składam w załącznikach obrazkowych.



- Ach, jak smakowicie i pracowicie. Karpie wyglądają dostojnie, ale niestety trzeba im wyłupić oczy. Oto powód, dla którego kupuję karpie bez głów, choć wiem, że w nich najwięcej smaku do galarety.

Bigos aż pachnie z garnka prosto w monitor! Świetny pomysł z pakowaniem do słoików - co się nie zje to zapakuje "na wynos".

Przygotowania zatwierdzone na szóstkę.

- Tak, cały smak galarety jest w karpiowych łbach. Tym razem mam aż 5 sztuk, ponieważ ktoś, jak Ty, łbów nie chciał i ja skorzystałam. Wprawdzie sprzedają także same łby, ale ja takich nie chcę, bo nie wiem, czy są świeże i ze świeżej ryby. Łeb musi być przy mnie odcięty z ryby, która dziarsko pływała, a nie uśniętej, mieć intensywnego koloru skrzela bez plam i oczy lśniące. Nauczyłam się oczy wypychać palcem od środka. Wtedy na mnie nie patrzą, a ja oszukuję się, że wcale ich  nie wyłupiam. Trudne psychicznie do dla mnie zadanie, ale co się nie robi dla Kochanych, dla których karp w galarecie i smażony sam w sobie jest Świętem.

Bigos w słoikach faktycznie wygodny na wynos, ale także dobry do przechowywania i serwowania po jednym słoiczku. Nie trzeba wszystkiego wyjmować z lodówki i gmerać w wielkim garze, przez co się wielokrotnie ogrzewa i znowu chłodzi. No i przede wszystkim za wcześnie by było na przechowywanie w garnku na półce lodówki, a mrozić w szufladzie nie chcę. Bigos muszę robić dużo wcześniej, bo to zajęcie na trzy dni.


- Wydziergałam szydełkiem łańcuch na choinkę. Zużyłam sznurek do szynki oraz nici do zszywania kaczki. Nie będę piec takich specjałów. Z malutkich pieczeni robią się w wielkim piekarniku „zeschnięte skwarki”, a takich o słusznych rozmiarach nie warto robić. W dobie kryzysu nie należy przesadzać z ilością jedzenia. Tylko tyle, ile się zje, o!

- Na pierwszy rzut oka wzięłam koronkowy łańcuch za kruche ciasteczka. Teraz dopiero ujrzałam piękno i precyzję koronkowych gwiazdeczek. Cudo!

- Także upiekłam już kruchy spód pod sernik. I na tym zakończyłam kulinaria, które mogą być wcześniej przygotowane. Wszystko inne - w tygodniu przedświątecznym.


Oto plan na tydzień przedświąteczny:


- Plan się ledwo mieści na rozsuniętym stole, hi, hi... Dobrze, że rozłożyłam go już a nie w Wigilię, bo okazało się, że środkowa część stołu opada na kolana. Naprawiłam! Sama! Proszę więc o uznanie i pochwałę.

- Brawo! Ho! Ho! - Wyraził Pan Sąsiad, oglądając na żywo efekt naprawy stołu. Na Synu natomiast wrażenie zrobił plan zajęć na stole rozłożony, którego zdjęcie wysłałam. Wcześniej otrzymałam od Syna propozycję podziału zadań kulinarnych z prośbą o przejrzenie i pytaniem, co ja na to? „A ja na to, jak na lato”, o!

Wiele zadań wzięła na siebie Synowa. Najbardziej ucieszyły mnie pierogi i uszka, ponieważ spod Jej ręki wychodzą wyśmienite. Mnie natomiast nie udają się. Owszem, ciasto zagniatam dobre, farsz robię przedobry, ale ze sklejaniem mam problemy. Stresowała mnie myśl, że podczas gotowania uszka oraz pierogi pootwierają się i wszelkie dobro z nich wypłynie. Bywają bowiem dni, że w palcach nie mam ścisku potrzebnego do zlepiania. Innym razem natomiast na jakiś czas „zatrzaskują się” na trzymanym w ręce przedmiocie.

       Niczego na słodko z makiem (kutia, lub fasola, lub kluski) tym razem nie zaplanowałam, ponieważ goście ostatnio tego nie jedli. Postanowiłam za to upiec rodowy sernik, który wszyscy lubią. Tyle samo roboty, a będzie większy pożytek. Kupiłam specjalnie mikser na stojaku, więc za mnie dobrze ukręci, ubije, wymiesza, z czym także mam problem. Poza tym niektórzy producenci sera wyszli mi naprzeciwko i wyprodukowali  twaróg  gotowy - niczym przekręcony przez maszynkę. Ale… Czy to na pewno będzie ten dawny sernik? Babci i Mamy?

- Organizacja na medal!  To co, będzie notka pt. "kuchenne pogaduszki z karpiem w tle"? Ja robię "dogrywkę" z kiszenia barszczu.  Barszcz zasadniczy zszedł w połowie na surowo. Mam nowy sposób kiszenia: same buraczki zalewam osoloną wodą z dodatkiem miodu. Wychodzi "burakowy cud-miód"!

- Ja w tym roku nie kiszę buraków. Bardziej smakuje mi  gotowy barszcz wyprodukowany w Twoich stronach, niż własny. Chyba, że gotuję na rosole, ale taki to nie wigilijny.

Nie wiem, czy notkę będę pisać o tych przygotowaniach karpiowych i innych, ponieważ przy najmilszych na świecie Gościach nie będę siedzieć przy komputerze, by odpowiadać na komentarze, składać życzenia i ewentualnie za nie dziękować. Może więc zniknę z Blogosfery na czas świąteczny?

- Jeśli zrobisz notkę przed Świętami, to na Święta będziesz miała spokój. Jeszcze dwa tygodnie czasu jest i przygotowania aktualne.

- Fakt! Dziś mam niedzielę relaksową - bez zakupów i okołoświątecznego krzątania się. Potem też nastanie tydzień luzu, uwieńczony ubieraniem choinki i dekorowaniem domu. Niektóre światełka już zamontowałam z pomocą  drabiny wyciągniętej ze schowka i rozłożonej do innych prac na wysokości. Należało skorzystać z przypływu energii do wspinania się po szczeblach, skakania po stołach, stołkach, krzesłach i parapetach. Było lekko, łatwo i przyjemnie. Nic na siłę! Jest przypływ, to do roboty, bez względu na to, czy czas stosowny ku temu.


W międzyczasie cudowne spacery po świeżym śnieżnym puchu. Nasypało śniegu i dalej pada. Mam nadzieję, że utrzyma się to piękno.


To ostatnia przed świętami notka, więc… 


Życzę serdecznie, aby Świąteczny Czas

wypełnił nastrój szczęścia i radości.

Dla Was - Posiaduszkowicze,

Waszych Najbliższych i Przyjaciół

życzę wszelkiego dobra.

Niech nadzieja będzie zieleńsza od choinki,

a w oczach błyska światło Betlejemskiej Gwiazdy.

Wszędzie niech gości pokój!

Dopisek. Śledzie w śmietanie.

  • Otworzyć śmietankę „30” lub śmietanę „18” i wlać do niej - dopełnić pojemniczek maślanką  i dobrze wymieszać. Przykryć. Odstawić w temperaturze pokojowej na dobę.
  • Do śmietany z maślanką dodać troszkę soku z cytryny. Mniej - więcej łyżeczkę soku, oraz szczyptę soli. Wymieszać dokładnie. Zakryć pojemniczek i wstawić do lodówki na następną dobę.
  • Dwie cebule, pół jabłka (szarej renety) pokroić w drobne kosteczki.
  • Zrobić zalewę: 1 kieliszek wody gazowanej, minimalnie więcej niż pół kieliszka octu 10%, pół kieliszka cukru, 1 liść laurowy, 1 goździk, kilka ziaren pieprzu czarnego, 2 ziarna ziela angielskiego. Wymieszać.
  • Do zalewy wrzucić pokrojone jabłko i cebulę. Dobrze wymieszać. Przykryć i na dobę do lodówki.

 ***

  • Wymoczone do preferowanej „słoności” śledzie pomoczyć jeszcze w wodzie gazowanej przez pół godziny. Nabiorą „szampańskiego” posmaku i nibysmaku (wprowadzam nowe słowo: NIBYSMAK) z dzieciństwa - kiedy kupowało się śledzie ikrzaki i mleczaki.
  • Śledzie odcedzić i osuszyć, pokroić w kawałki wielkości - według upodobania, lekko popieprzyć (kto lubi), oblać niewielką ilością oliwy z oliwek. Wymieszać i pogłaskać zaoliwionym palcem każdy kawałeczek śledzia z obu stron. Przyklepać ciasno w słoiku, dolać oliwy, aby śledzie były nią zakryte, zamknąć słoik i odstawić do lodówki.

 ***

  • Na kilka godzin przed podaniem - odcedzić na sitku (na wszelki wypadek - gdyby zalewa miała się przydać - nie do zlewu), cebulę i jabłka w marynacie i dodać pokrojony ogórek konserwowy lub kiszony. Ja dam moją pyszną krajankę ogórkową zakiszoną latem, którą specjalnie do śledzi zachowałam. (Przepis na krajankę podawałam na blogu kilka lat temu: https://grycela.blogspot.com/search?q=og%C3%B3rki+kroj%C4%99). Wymieszać (na sitku, żeby i ogórki odciekły), wyjmując w międzyczasie wszelkie ziarenka (przyprawy). Przełożyć do słoika. Dodać zgęstniałą śmietanę/śmietankę. Przykryć i odstawić na 30 minut, żeby się wszystko przegryzło w temp. pokojowej. Po 30 minutach spróbować i ewentualnie wyregulować smak cukrem i/lub solą albo odrobiną zalewy z odsączenia cebuli i jabłek. W przypadku poprawiania smaku odstawić jeszcze na jakieś 20 minut. Włożyć śledzie i wymieszać.  Przykryć. Potrzymać około 20-30 minut  w temp. pokojowej.  Wstawić do lodówki. 

Podawać posypane koperkiem lub pietruszką.  Robota wprawdzie na dwie doby, ale ogólnie pracy niedużo.

Wersja ze śmietanką „30” jest bardziej łagodna - kremowa, a ze śmietaną „18” ma bardziej wyrazisty smak. Z „18”, jeśli dłużej poleży na talerzu, może lekko podejść wodą (szczególnie, gdy śledzie niedobrze osuszone). Dlatego nie stawia się śledzi w śmietanie na pół dnia na stole, jak to niektórzy czynią. Nakrywają stół wszystkim do południa, po czym siedzą nad tym jedzeniem do północy.

Wiadomość od J. 11 grudnia 2022, 8:59.  Hejo, lepsza będzie 18

Dopisek 2. Meldunek w tygodniu przedświątecznym. 

Prezenty zapakowane, choinka ubrana.
Dla Mikołaja lub Gwiazdora (zapraszam!) - naszykowany fotel.
Poczęstunek też będzie, o! 

20 grudnia rozpoczynam czary - mary w "warsztacie".

"Warsztat".

49 komentarzy:

  1. No i pięknie! Największe wrażenie robi plan działania nie mieszczący się na stole:))
    Przypływy energii też godne zauważenia i pozazdroszczenia bo u mnie raczej odpływ dominuje:( A może to także wpływ fazy księżycowej? Oby do brzegu zatem!
    Karpie bezgłowe kupię a choinkę zostawię dla innych i będę udawać, że ta, widoczna za oknem jest moja:)
    Wspaniałych Świąt w fazie przypływu życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest najważniejsze kupienie choinki do domu. Odnajdujesz Ducha Świąt patrząc nawet na to ośnieżone drzewko za oknem. Ja Ducha Świąt też już znajduję - ale w kulinarnych z karpiem w tle pogaduszkach z Tobą oraz moim Synem i Siostrą, za co bardzo, bardzo pięknie - w tym za kulinarne rady - dziękuję. Same Święta są tylko kulminacją wyrażania miłości, którą i tak przecież okazujemy sobie zawsze - zarówno w fazie przypływów, jak i odpływów. Oby energia przypływała jak najczęściej, czego życzę Ci z całego serca.
      Jeszcze raz dziękuję za kuchenne pogaduszki z karpiem w tle i "kopa" do napisania notki.

      Usuń
    2. Ależ pięknie napisałaś... Ja dziękuję za przyjaźń i ciepło bijące z każdego słowa.
      Ach, wzruszyłam się.

      Usuń
    3. Ja także i jest mi miło.

      Dałam dopisek o śledziach. Jeśli lubisz śledzie, to zerknij jeszcze raz na notkę.
      Może akurat spodobają się?

      Usuń
    4. Czytam, czytam i już się oblizuję:))

      Usuń
    5. Wprawdzie do kieliszków wolę nalewać coś innego niż wodę i ocet, ale i tak przepis brzmi obiecująco:)

      Usuń
    6. Śledzie w śmietanie lubi mój Syn. Sobie samej nigdy takich nie robię, ponieważ zbyt długi jest proces przygotowywania i za dużo trzeba składników, jak na 1 płat śledzia, który i tak jadłabym 3 dni. Chyba lepiej unikać tak długiego przechowywania śledzi w śmietanie. Zrobić i zjeść, o!

      Usuń
  2. To już trzeci rok, gdy trzymam ścisłą dietę. Nie będzie więc świątecznych przysmaków i nadmiaru gości. Co do tych uszek i pierogów to, aby się nie rozklejały podczas gotowania wystarczy przed złączeniem połówek lekko posmarować je wodą, wtedy "ścisk" nie musi być mocny. A więc zdrowych i szczęśliwych świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Szkoda, że jesteś na diecie. Współczuję i głasiam. Takie pyszności różne potrafisz gotować i w ogóle znasz się na sztuce kulinarnej. Zdrowia życzę! 🌝🌞🌟🎄🎇

      Usuń
  3. Cuda, cudeńka…u mnie będzie spokojnie, w końcu wigilia we dwoje pozwalał nam na jej łagodniejsze potraktowanie pod względem kulinarnym, będzie za to więcej relaksu.
    Zdrowych i pogodnych.,,
    Marek z E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We dwoje - to faktycznie relaks i spokój. Ja wiele Wigilii spędzałam samotnie, a w samotności w taki wieczór relaksu nie ma. Zakłóca go psychika i człowiek wymęczony bardziej, niż przy tych garach kapusty i wszystkich cudeńkach, które przygotowuje. Cieszę się więc, że przyjadą goście, szczególnie, że to będą najbliżsi z bliskich.

      Usuń
  4. Wszystko z ołówkiem w ręku. Podziwiam chociaż sam z reguły jestem zorganizowany

    OdpowiedzUsuń
  5. Lista naprawdę robi wrażenie. Zupełnie jak lista prezentów, które chciałbym dostać na Gwiazdkę. Ewentualnie na urodziny - nie jestem wybredny.
    A tak poważnie - naprawdę obkłada się karpia cebulą PRZED umyciem? Razem z tym całym błotem, krwią i resztkami wnętrzności? Głowę bym sobie dał uciąć, że po umyciu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby Mikołaj dostał od każdego tak długą listę, to nie dałby rady. Może więc lepiej na urodziny.
      Nitagerze, zmiłuj się nad sobą i nie oddawaj głowy za cebulę. ;) :)))

      Usuń
    2. A ja i tak zrobię to po umyciu. Inaczej zwyczajnie się brzydzę.

      Usuń
    3. Są różne szkoły na oprawianie karpi. To śliska robota. A śluz z tą czarną błoną na skórze zeskrobujesz parząc je, czy myjąc w wodzie z octem?

      Usuń
  6. Łańcuch jak dzieło sztuki, kłaniam się nisko!
    Podpowiedź o miodzie do kiszenia buraków cenna, wypróbuję!
    Miłego świętowania i dobrego kolejnego roku!!!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, na około1,5 kg buraków, 2 l wody osolonej 1 łyżką soli i 2-3 łyżek miodu, kilka listków laurowych, ząbków czosnku i angielskiego ziela. Zalewam ciepłą wodą z rozpuszczonym miodem i solą. Kiśnie około 5 dni. Powodzenia:))

      Usuń
    2. Jotko, próbuj na wszelki wypadek już w czwartym dniu, żeby w porę zlać do butelki/zakręcanego słoika i włożyć do lodówki. W przepisie Bet ważne jest słowo OKOŁO (5 dni).
      Dobre także jako lekarstwo na gardło. Wypróbowałam na sobie oraz wszystkich moich znajomych. Jako lekarstwo - pić po łyżeczce. Ja pierwszy raz wypiłam całą szklankę, bo takie dobre. Tak mi się jelita rozluźniły, że...

      Usuń
    3. Buraki kisiłam wiele razy, ale nigdy z miodem, pewnie z takim dodatkiem to trwa krócej i nie trzeba barszczu dosładzać, choć ja nie słodzę, dodaje rodzynki do gotowania:-) Inne składniki podobnie jak u was.
      Dziękuję.
      jotka

      Usuń
    4. Buraczany kwas można też stosować do płukania gardła gdy jest infekcja. Tylko szkoda taką dobroć wypluwać:))

      Usuń
    5. O! Nigdy nie dodawałam rodzynek. Warto znać tę sztuczkę. :)
      Nie da się wypluć takie dobro. Samo się pcha do połykania. :)

      Usuń
    6. Też ugotuję rodzynki w burakach:)) Dotychczas dodawałam je do galarety karpiowej ale w barszczu też mogą być interesujące.
      Ach, jakie kształcące są takie Pogaduszki!

      Usuń
    7. Jak się posiaduszkuje to się pogawędkuje, a pogawędki zawsze są kształcące, o! Z wyjątkirm tych w tej okrągłej sali. 😋😀

      Usuń
    8. W jednym z programów kulinarnych dodawano także czarne porzeczki i sok z nich, ale trzeba mieć mrożone:-)
      jotka

      Usuń
    9. Nigdy nie mroziłam porzeczek, ani też w sklepach nie widziałam.

      Usuń
    10. Zajrzałam ponownie, a tu piękna choinka, cudnie ten łańcuch wygląda.
      Pięknego i słonecznego roku:-)
      jotka

      Usuń
    11. Dziękuję, wzajemnie. 🍀🌞

      Usuń
  7. No, to się już napracowałaś; tylko Cię podziwiać. Kilkakrotnie u Magdy Gessler oglądałam, jak smażyć karpia, aby nie było ości.
    Nie skacz po żadnych drabinach i stołkach, o możesz sobie zrobić krzywdę.
    Łańcuszek na choinkę prześliczny..
    Za świąteczne życzenia bardzo dziękuję i życzę Ci dużo zdrowia.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Szkoda, że nie wiem, kto mnie podziwia i troszczy się oraz dobrze życzy.
      Serdeczności odwzajemniam.

      Usuń
    2. AlEllu, wydawało mi się, że jestem zalogowana. Nie wiem, jak się to stało, że jestem anonimowa.
      Na moim blogu mam zapisane: Wyloguj się, a nie Zaloguj się.
      Anna.

      Usuń
    3. Już kilka osób skarżyło się na to i jak dotąd nikt nie znalazł powodu. Jeszcze raz dziękuję za troskę.
      Po stołkach i drabinie już "skakać" nie będę. Choinkę kupię takiej wysokości, aby ubierać ja stojąc na podłodze.

      Usuń
  8. Jesteś pracusiem, w dodatku samodzielnym, ale i zorganizowanym, rozpisanym zadaniowo przed świętami, a pewnie życzeniowo i po Nowym Roku. Wyjątkowa i zdolna, więc życzę dalszego rozwijania rozmaitych talentów.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Ultro, nie mam kim się wyręczyć, ani kogo posłać do sklepu, gdy czegoś zabraknie. Jeśli np. jutro mam gotować/piec to czy tamto, to dzisiaj muszę naszykować komplet składników lub wyjąć coś do rozmrożenia.
      Nowy Rok nie jest dla mnie żadną znaczącą datą.

      Usuń
  9. Bardzo pouczające pogaduszki. Przygotowanie świąt zleciłam młodym, a ci wszystko robią na ostatnią chwilę, więc o takich staraniach mogłam tylko poczytać. Dawniej bawiłam się w dzierganie aniołków, ale na pomysł zrobienia łańcucha nigdy nie wpadłam. Gratulacje za pomysł i wykonanie, jest urzekający. Napracowałaś się, więc życzę dużo odpoczynku, radości i zadowolenia z gości. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo.
      Niepotrzebnie tylko wykrochmaliłam łańcuch i przez to nie chciał swobodnie układać się na choince.

      Usuń
  10. Jejku, ile tego. Takie przygotowania do świąt były u mnie onegdaj, kiedy żyli moi rodzice; także dziadkowie. Karpia najczęściej ojciec wyławiał w stawie - wszystko co związane z rybami, nie tylko z okazji świąt, to jego domena. Śledzie mieliśmy zarówno w oleju, jak i w śmietanie, oczywiście cebulka do nich niezbędna, tudzież inne przyprawy. Kiedy ojciec kupował śledzie, to wybierał te z mleczem, nie z ikrą. Potrafił rozróżnić "kobietę" od "mężczyzny". Mlecz był ucierany z... nie pomnę tego. Także wybór drzewka choinkowego to sprawa ojca. Pieczyste i "ciastowe" to z kolei babci działka. Pozostali członkowie rodziny jej pomagali. Do ciast - keksów, mazurków, pierników, serników i makowców babcia dodawała własnoręcznie kandyzowanych owoców, które kupowało się od czerwca do października z myślą o świętach. Mieliśmy też niewielki własny sad, więc "towaru" nie brakowało. Dzisiaj u mnie niewiele z tego zostało, a właściwie zostały wspomnienia dawnych smaków... dzisiaj nie ma tej dawnej radości, więc skoro radości nie ma, to nie ma i świąt... w tym roku to dla mnie normalne, pospolite dni roku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po wielu świętach spędzanych samotnie, po prostu zatęskniłam za takimi - jak za dawnych lat - przygotowaniami. Tamtych smaków nie udało się jednak odtworzyć.

      Usuń
  11. Zdrowych, pogodnych i spokojnych dni świątecznych życzy Kawiarennik. Wraz z życzeniami ten oto wierszyk:

    Pobielał świat córko czy wiesz
    za oknem spadł w Twoim życiu pierwszy śnieg
    patrz wróble dwa na zimnie drżą
    dziś pierwszy raz życzę Ci Wesołych Świąt
    Przybył nam córko talerz na stół
    z szopki się gapi wół jak to wół
    Garnek na piecu kolędę gra
    do barszczu wpada twa pierwsza łza
    Już pod choinką prezentów sto
    kto je tu przyniósł no zgadnij kto
    kto z Tobą siądzie do wielkiej gry
    ktoś komu bardzo zależy by
    By dobra noc co wszystko wie
    otarła Twą pierwszą i ostatnią łzę
    [Andrzej Sikorowski, "Pastorałka dla córki"]

    OdpowiedzUsuń
  12. Najważniejsze, że wszystko ogarnięte. Choinka superancka! Gratulacje za naprawę stołu. Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Stół - po naprawie - stał dzielnie.

      Usuń
  13. Dziękuję, ja Tobie Elluniu też życzę dużo radości i rodzinnego ciepła na ten święty czas oraz wielu wspaniałych chwil w tym nowym, 2023 roku 🙂. Karpia u mnie nie ma, ale też czasami rozmawiam z przygotowywaną rybą. Jestem pod wrażeniem rozplanowania zadań przed świętami. Domyślam się jak bardzo ułatwia to życie. Piękne te ośnieżone choinki :). Ściskam świątecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz - Karolino - znalazłam w spamie. Dziękuję bardzo. Obściskuję poświątecznie, ale nie mniej mocno.

      Usuń
    2. Piękniejszego, szczęśliwszego Nowego Roku - oby wiodło się jak najlepiej!!!

      Usuń
    3. Bardzo dziękuję. 🌝 Obyśmy zdrowi byli!

      Usuń
  14. uwielbiam karpie. nawet slinka mi cieknie jak widze je na zdjeciu xD

    pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i wzajemnie.
      Raz w roku tylko kupuję karpie, ponieważ oprawianie ich jest dla mnie ciężkie, a przyrządzanie trudne.

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.