Ścianę Wschodnią niektórzy nazywają „ścianą płaczu” i zadają sobie
pytanie: jak żyć? Według spisu powszechnego z 2011 roku jest tu najwyższe
bezrobocie i najniższe zarobki.
Ludzkie problemy giną w politycznych
sloganach o zrównoważonym rozwoju, nowoczesnej wschodniej wsi, wyrównywaniu
szans, gonieniu reszty Polski - tak zwanej „A” i wsparciu dla Ściany
Wschodniej. Nic z tych rzeczy. Polska „B” konsekwentnie oddala się od „A”.
Ale... ale...
Ja chyba znam jedną z przyczyn bezrobocia. To
może być lenistwo i liczenie „na drapane”. Mieli przyjść wielcy inwestorzy. Kto
będzie inwestował wśród leniuszków uwielbiających korzystać z pomocy państwowej,
społecznej i charytatywnej?
Taką teorię uknułyśmy z sąsiadką panią Jasią.
Zarówno ona, jak i ja, od dłuższego czasu poszukujemy kogoś do mycia okien (to
70 zł raz w kwartale), sprzątania mieszkania (to 50 zł raz w tygodniu) oraz
przynoszenia opału z piwnicy - to 20 zł raz w tygodniu za 3 - 4 kursy piwnica -
pierwsze piętro trwające nie dłużej niż kwadrans. Wszystko pomnożone przez nas
dwie. Osób potrzebujących pomocy, za którą oferują wynagrodzenie, na samym moim
osiedlu jest znacznie więcej. Nietrudno policzyć, ile mógłby zarobić miesięcznie
ktoś pracujący na przykład 8 godzin
przez 5 dni w tygodniu.
I co? I nico!
Nie ma chętnych ani za te pieniądze, ani za żadne inne oraz wszelkie
skarby świata...
Trwały
też poszukiwania chętnych do noszenia opału wśród młodzieży z pobliskiego internatu.
Widać, że część uczniów się nudzi, bo przesiadują na murkach pod naszymi
oknami, hałasują, słuchają muzyki. Co by im szkodziło popracować kilkanaście
minut tygodniowo?
I co? I nico!
W
centrum miasta często stoi pani prosząca o pieniądze. Wygląda na zdrową i
dziarską kobietę około pięćdziesiątki. Zwraca się do niej moja znajoma:
- Może ogarnęłaby mi pani dzisiaj mieszkanie,
zamiast tu stać? Zapłacę 100 złotych. Pracy na góra 4 godziny.
I co? A to: żebrząca kobieta prychnęła,
parsknęła i ofuknęła.
- Dobrze ci tak, zażartowałam. Kobieta nie
prosiła ciebie o pracę, tylko o pieniądze. Nie dawaj komuś tego, czego nie
potrzebuje.
Więc tak sobie przewrotnie myślimy z panią
Jasią, że praca chyba nie każdemu bezrobotnemu potrzebna do życia...
To co? Niech żyje bezrobocie?
PS. Aż paluszki swędzą, aby przerobić/uaktualnić
wiersz o leniu Jana Brzechwy. Wybacz Mistrzu!
W
centrum miasta stoi leń,
nic
nie robi cały dzień.
"O, wypraszam to sobie!
Jak to ja nic nie robię?
A kto tu pieniądze zbiera?
A kto puszki piwa otwiera?
A kto do MOPS’u* wysłał żonę,
Po darmową węgla tonę?
"O, wypraszam to sobie!
Jak to ja nic nie robię?
A kto tu pieniądze zbiera?
A kto puszki piwa otwiera?
A kto do MOPS’u* wysłał żonę,
Po darmową węgla tonę?
Przepraszam! A winka nie piłem?
A w pośredniaku nie byłem?
A nie wykiwałem sąsiada?
A nie żebrzę, choć deszcz pada?
A nie zrobiłem urzędniczki w pic?
To wszystko nazywa się nic?"
Nie przyjął pracy, bo mu się nie chciało,
nie pomógł nikomu, bo czasu miał za mało.
Stale uważa, że nad czymś ogromnie się trudzi
A w pośredniaku nie byłem?
A nie wykiwałem sąsiada?
A nie żebrzę, choć deszcz pada?
A nie zrobiłem urzędniczki w pic?
To wszystko nazywa się nic?"
Nie przyjął pracy, bo mu się nie chciało,
nie pomógł nikomu, bo czasu miał za mało.
Stale uważa, że nad czymś ogromnie się trudzi
Lecz
żadną robotą rąk sobie nie zbrudzi.
*/ MOPS - Miejski Ośrodek Pomocy
Społecznej