Na
naszym zmaterializowanym, komórkowym, plastikowym, komputerowym świecie tak
mało jest okazji do upajania się krajobrazem. Być może gnani tysiącem nic nie
znaczących drobiazgów, zdobywaniem prozaicznych gadżetów, często nie dostrzegamy
rzeczy wartych zauważenia i zjawisk godnych głębokiego odczuwania. Myślę, że
prawdziwie żyć, oznacza wczuwać się twórczo i pomysłowo w każdą nową sytuację
oraz łapać upływającą każdą chwilę. Dusić ją, jak cytrynkę, by później, po
dodaniu miodu móc delektować się słodko - kwaśnym nektarem.
Koniec
grudnia i początek stycznia 2002 roku spędziłam w polskich górach. Odnalazłam tam
jasną, świetlistą dróżkę ku słońcu. Jakaś niepojęta siła prowadziła mnie tam,
gdzie większy wieje wiatr i z dala się słyszy już tylko niewiele fałszywie
brzmiących dźwięków, gdzie nie dociera wielkomiejski smog, gdzie światła więcej
i słońce nieco bliżej, gdzie pozostawione w dole kłopoty i zmartwienia wydają
się malutkie niczym mrówki.
Krynica Zdrój 2001/2002 |
Brnęłam
dalej po białej ścieżce, coraz to piękniejszymi upajając się widokami.
Przykryte czapami śniegu smreki wybiegały naprzeciw za każdym zakrętem. Szły ku
mnie tajemniczo, dostojnie, a ja odbierałam to jako zaczepne zaloty. I kiedy
już zapragnęłam wyśpiewać hymn radości na cześć romantyzmu i piękna tego
świata, na mojej drodze pojawili się Trzej Królowie.
- O! Trzej Królowie z
pochylonymi głowami - wołała moja dusza, odbijając w oczach zachwyt i
wzruszenie.
Trzej Królowie - choinki
otulone śniegiem - z czapami puchu, pod ciężarem którego ich wierzchołki
chyliły się w stronę ścieżki, a białe płaszcze przykrywały ramiona. Spod śniegu
wystawały kamienne buty. Królowie zdawali się przemawiać całym swoim
majestatem. Między ich głowami z lekka połyskiwało słońce i niczym gwiazda
betlejemska rzucało na świerkowo - śnieżne korony Trzech Króli
olśniewający blask.
Pełnym
blaskiem słońce świeci dopiero wiosną, a rozgrzewa latem, ale ja zimą poczułam
jego wielką moc. Słońce, góry, śnieg, noworoczne nadzieje, Trzej Królowie i
płynąca przez zaspy istota ludzka - jakże mała w porównaniu do majestatu tej
niezwykłej osobliwości stworzonej przez Naturę. Nie zauważyłam nawet tak na
dobre, jak wkroczyły w moje serce nowe siły. To… ach… to było coś
upajającego, jak powietrze po burzy, jak inhalacja sosnowymi żywicami. To
radowało i pchało do szukania cieplejszych, radośniejszych zakamarków własnej
duszy. To budziło przekonanie, że nic złego na tym świecie stać się nie może.
Jak kąpiel w nadziei zielonej jak choinka! Jak dobroć w wigilijnym opłatku! Jak
przyjazny ton w każdym słowie! Czułam, że wkroczyłam na taką jasną,
piękną, ogrzaną radością i miłą mojemu sercu przestrzeń. I pomimo zimy, było
tak blisko słońca majowego.
Człowiekowi
właściwie tak niewiele potrzeba, by świat nabrał wspanialszych
barw i rozkosznych nadziei. Nagle wszystko się odmienia. Jak bitwa, która
z powodu wygranej zmienia los wyczerpanego trudami wojny
żołnierza. Radość! Nowina! Gloria! Alleluja! Jakby wybuchło tysiąc
słońc, a z ich pyłów i śnieżnego puchu powstał na krótką chwilę ten czarowny
obraz górski… Trzej Królowie w pokłonie!
Krynica Zdrój. "Trzej Królowie w pokłonie" na Górze Parkowej |
Zamalowałam drzewa za Królami, żeby lepiej było widać postacie Trzech Króli:
fot. ze zdjęć analogowych
Jak na zamówienie tego tekstu za moim oknem pada śnieg i stroi w białe płaszcze takich zielonych "królów"... Jednego mam przed balkonem. Strasznie wysoki!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się na ile ważny jest wpływ krajobrazu na zmianę nastroju człowieka? Czy to krajobraz czy może jeszcze coś inne wstrzykuje nam nowe siły witalne i zwiększa zasoby optymizmu?
Och... jak mi poetycko teraz...
Myślę Bet, że i krajobraz, i to COŚ z czym jedziemy na urlop. Gdyby nie zastrzyk energii i optymizmu, jaki dostajemy, kiedy zmienimy otoczenie/krajobraz - to po co urlop zostałby wymyślony?
UsuńNo nie wiem nie wiem, ja dostaję czasem "takiego kopa" bez urlopu i nowych krajobrazów. Te, owszem wzmacniają "kop" ale co jest właściwą ich przyczyną? Wykluczam oczywiście chemiczne wspomagacze:))))
UsuńPewnie "kopa" i "puka" każdy dostaje w innych okolicznościach ;) :)
UsuńPrzepiękny tekst, bardzo obrazowy, przywołujący wspomnienia. Wzruszyłam się. Dziękuję, alElla.
OdpowiedzUsuńWitam, Zosiu, na "posiaduszkach" i zapraszam zawsze. Dziękuję za pochwałę tekstu.
UsuńU nas od rana pada siąpi, leje niemiłosiernie , a mimo to z grandsonami wędrowałam w Orszaku przez Pyrkowo.Bawił ich ten kolorowy pochód wielbłąd i torujący drogę policyjny pięknie oznakowany samochód. Nie wiem czy to nie było najważniejsze dla chłopców . Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńU nas śnieg popadał. Zrobiło się znowu biało.
UsuńŁadnie to opisałaś. Wyjazd w inne miejsce niż się mieszka jest bardzo potrzebny od czasu do czasu. To jest konieczne i to jest lekarstwo dla oczu i duszy i regeneracja ogólna. Mnie już takich wyjazdów brakuje.
OdpowiedzUsuńW styczni powinienem pojechać pierwszy raz na wieś. Będziemy mięli zebranie naszego towarzystwa wędkarskiego.
Tak Elu. Takich ludzi to coraz mniej. Czasami się Ich określa INTELIGENCJĄ PRZEDWOJENNĄ.
Ano cóż, wszystko przemija. To pokolenie też.
Pani R. mama braci nie tak dawno umarła.
Pozdrawiam Ciebie
Dokładnie tak, wszelkie wypady, choćby tylko do pobliskiego lasu, czy parku, albo innego miasta/wioski są potrzebne. Aczkolwiek niektórzy lubią siedzieć w domu. Telewizja, książki - to dla nich odpoczynek. I też dobrze.
UsuńDzięki Trzem śnieżnym Królom zrehabilitowałaś się za to pospieszne rozebranie choinki. Ale skąd u Ciebie takie zainteresowanie śniegiem? Przecież "to nie Afryka, tu się drzwi zamyka!"? :)
OdpowiedzUsuńO jakim pospiesznym rozebraniu choinki mówisz, Anzai?
UsuńA ... bo to pudło było tylko dla zmylenia?
UsuńNie, nie dla zmylenia. Było stare i jest, i jeszcze posłuży.
UsuńA choinka w już pudle czy obok?
UsuńStarsza w pudle. Nie wyrzucam, bo mam na nią chętnych.
UsuńAle... co Wy z tą choinką i pudłami? O co chodzi?
Twoja wcześniejsza notka sugeruje, że choinkę już rozebrałaś i wsadziłaś do pudła. Anzai uznał to za przedwczesne bo choinki mogą stać do 2 lutego... Takie drobne "czepialstwo"...hi,hi,hi...
UsuńTo nie umniejsza piękności twoich śnieżnych Trzech Króli. Są wspaniali i gratuluję pięknego skojarzenia darów natury z aktualnym świętem.
Aaaaaa... No, to po co się sugerować własnym wyobrażeniem, hi, hi... Zupełnie, jak moja znajoma. Telefonuje do mnie i mówi: stoję pod Twoimi drzwiami i stukam, i stukam. Otwórz wreszcie! Ja na to: nie ma mnie w domu. A ona: jak nie ma?! Jesteś! Przecież widać w oknach światło! Czy zaświecone lampy są dowodem mojej obecności w domu? - pytam. Ale i tak nie uwierzyła. Zwymyślała mnie za niewinność.
UsuńPrawdę mówiąc ja też uwierzyłam, że choinkę już zlikwidowałaś. Ogromna jest siła sugestii.
UsuńNie lubię notek rozwlekłych i szczegółowych. Bardzo się staram, by poskracać, ile się da, by zostawić tylko Przesłanie tekstu. To trudna sztuka i stale się tego uczę.
UsuńZresztą tamta notka nie jest o tym, ile mam choinek i ozdób choinkowych i które stoją i wiszą, a które leżą zakurzone. Ojjjśśś, wkurzyłam się. Wrrrrrrrrrrrr!!!
Ja, jak czegoś nie da się doczytać, a mnie interesuje, albo nie rozumiem, to pytam.
Nie warcz, nie warcz...
Usuń... a w maglu się nie warczy? Toż magiel został zrobiony z tekstów dla mnie nadzwyczajnych... Ech...
UsuńTak dla ścisłości to ja podawałem datę "rozbioru choinki" jako 6 stycznia, a 2 lutego rozbiarał ją Mironq. Poza Bet chyba także pozostali piszący myśleli, że właśnie pakujesz choinkę do pudła. No chyba, że chciałaś te pudła postawić obok choinki. Ale masz rację, warto dopytywać o szczegóły, chociaż taki sposób komunikowania się też ma swój urok. Wrrrrr , ale takie cichutkie
UsuńNaprawdę takie terminy? A co na to np. świętujący według innego kalendarza? ;)
Usuń***
Kiedyś pisałam na temat:
- na pewno było...
- wszyscy jesteśmy...
- wszyscy mówią, że...
- wszyscy widzieli...
- on na pewno tak myślał...
- ona na pewno czuła...
Cd. dalszy tu: http://alella.blog.onet.pl/archives/220
i tu: http://alella.blog.onet.pl/archives/135
A wysnuwanie wniosków /na dodatek zmieniających się :))), bo teraz już pakujesz i stawiasz pudła koło choinki, a nie rozbierasz/ z treści, które nie istnieją , a powstają w wyobraźni czytającego na skutek być może niezrozumiałego zredagowania tekstu przez piszącego może wskazywać na to, że patrzysz tylko ze swojego punktu widzenia, chcesz narzucać innym swoje zdanie i sposób postępowania, skoro nawet tłumaczenie się autora, że zawinił, bo nieudolnie czy zbyt skrótowo sformułował swoje myśli - nie pomaga...
Drążenie tematu w sposób nieco dokuczliwy pod tekstem "Trzej Królowie w pokłonie", w którym każda literka aż krzyczy, jak ważne - przełomowe to wydarzenie w życiu autorki, jest – delikatnie mówiąc – nietaktowne. I o! I już!
... choinka stoi?
UsuńStoi.
UsuńA co do daty 2 lutego podanej przez Mironqa, jeśli o tym samym Kalendarzu mówimy, to ja myślałam, że liturgiczny okres Bożego Narodzenia kończy Święto Chrztu Pańskiego (13 stycznia) a nie Matki Boskiej Gromnicznej (2 lutego).
UsuńPodział roku na poszczególne okresy z wyróżnieniem obchodzonych dni świątecznych i obrzędów związanych z liturgią jest inny - jeśli chodzi o daty - np. dla prawosławnych.
Więc?
Może być tylko kropka w tym temacie.
"."
Ładne bo indywidualne spojrzenie na świat.
OdpowiedzUsuńTo dobre gdy drobiazg potrafi cieszyć.
Pozdrawiam
Dziękuję Antoni.
UsuńTrzeba się cieszyć drobiazgami, zwłaszcza gdy całokształtem nie bardzo się da.
Wspomnienie na czasie. Twoi Trzej Królowie są fantastyczni i majestatycznie stoją, czekając na Twoje łaskawe spojrzenie. Świetne skojarzenie, a góry zimą są piękne. Bardzo często bywałam w Bieszczadach i objeżdżaliśmy pętle, podziwiając uroki ośnieżonych zboczy. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńKażdy, kto widział to zdjęcie (papierowe w albumie) bez żadnej sugestii sam z siebie mówił, że to Trzej Królowie.
UsuńW Bieszczadach zimą nie byłam. Natomiast pochodziłam trochę po Tatrach zimową porą. Dzisiaj bym się bała, a i zimno mi w nos :)
Człowiek w każdym wieku co innego lubi. Kiedyś zima mi odpowiadała, dziś i zima nieodpowiednia i latem czasami bywa za gorąco. Zimą lubię obserwować nawisy śnieżne na drzewach, ale na taki cudny widoczek jak u Ciebie jeszcze nie trafiłam, mam chyba dwa drzewa obok siebie, cudnie ośnieżone, ale trzech jeszcze chyba nie miałam. Musze się przyłożyć jak spadnie śnieg, jak trafię, to zamieszczę na blogu. Czyli poszukam Trzech Króli. Miłego dnia Ci życzę.
UsuńW poszukiwaniu Trzech Króli. Już zaczynam czekać:) To świetny temat na fotorelację i dobry pretekst do spacerów.
UsuńMnie się ci Trzej Królowie podobają. Jak się idzie i "odkrywa" nieznany sobie zakątek, to różne takie skojarzenia się pojawiają. Czasem są to skojarzenia wielu osób, stąd Pielgrzym, Prządki czy Skalne Miasto. A ci trzej królowie objawiają się tylko zimą, tylko przy określonej pogodzie i tylko nielicznym. :-)
OdpowiedzUsuńOch, Mironq, czuję się wyróżniona, skoro tylko nielicznym objawiają się śnieżni Trzej Królowie :)
UsuńSzkoda, ze Trzej Krolowie sa w laskach tylko w styczniu! Mam postanowienie nie zapominac o nich przez caly rok...
OdpowiedzUsuńW kazdym miejscu mozna zobaczyc tych Medrcow!
Serdecznosci
Judith
Ale może potrzebny jest dar widzenia? Sama zdolność patrzenia nie zawsze wystarcza, by dostrzegać.
UsuńOj, alEllu, dawno nie czytałam tak poetyckiego tekstu. Urzekłaś mnie tym postem:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Takie wyznanie od polonistki, to miód na moje serce, Anno.
UsuńI na dodatek nie jest to żaden czczy komplement, lecz stwierdzenie faktu.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Tym bardziej dla mnie cenne. Dziękuję, Anno.
UsuńTak się zaczytałam w tym pięknym tekście, że o bożym świecie zapomniałam, a na koniec obaczyłam tych "Trzech Króli w pokłonie".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Aż zaczytałaś się? To bardzo wysoka ocena dla tekstu, JaGo. Ach, aż nie wiem, co powiedzieć.
UsuńNaprawdę zaczytana byłam. Uwielbiam takie teksty obrazowo przedstawione i z wyobraźnią...
UsuńNie trzeba nic mówić, Twój tekst mówi za Ciebie.
Serdeczności zostawiam.
Skoro mówi, niech... mówi zatem...
UsuńPiękno zimowego krajobrazu oddałaś w sposób artystyczny.Pochodzę z gór i znam zimę w górach.Jest piękna.Przed moimi oczami powróciły obrazki z przeszłości, kiedy to przez las z grupką dzieci szłam do szkoły.Brzozy kłaniały nam się nisko tworząc tunel, przez który z radością przebiegaliśmy pociągając od czasu, do czasu za gałązki.Wówczas na nasze głowy obficie sypał się śnieg, a brzozy przybierały wyprostowaną pozycję.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie wspominam czasy dzieciństwa i te godziny niemal codziennie spędone na sankach w gronie rówieśników.Myślałam, że tak będzie zawsze.Niestety.Pozostały tylko wspomnienia i nieodparta chęć do powrotu do minionych czasów.Pozdrawiam.Ula
Ula, powrotu nie ma. Ale za to można się cieszyć wnukami na sankach...
UsuńBiję pokłon jako 4 król , no może królik.
OdpowiedzUsuńZimowe pozdrowienia i ciepłego pobytu.
Podobno był czwarty Mędrzec.
UsuńJestem osobą bardzo umuzykalnioną tzn. dokładnie rozrózniam kiedy graja a kiedy nie. Podobnie jestem uzdolniony poetycko, artystycznie i romantycznie. Z powodów jw. informuję, że mi się wszystko podoba ale komentować nie będę a tylko pozdrowię !!.
OdpowiedzUsuńPiotrze, a kiedyś tutaj tak ładnie śpiewałeś na jednej z notek :)))
UsuńPozdrowienia odwzajemniam.
........................tak ale wtedy byłem pod wpływem !!!!!. Osatnio niestety nawet pod wpływem reapertuar mi bardzo zpsiał i dlatego koniec ze śpiewem. Pozostałó tylko jeszcze głupio pogadać.
UsuńPozdro z mokrego Opo
Piotrze, najważniejsze, aby czuć się wolnym i "według nut" nie śpiewać :)))
UsuńNiestety co innego teraz jest w modzie i rację masz na pewno. Przykro to ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńI na na przykład na to nic nie poradzę.
Pozdrawiam serdecznie
Vojtek
Elu, pozwolisz raz zrobię u Ciebie reklamę w słusznej sprawie dobrze?
Ważna informacja!
U mnie na blogu moja koleżanka wyjaśnia BEZPŁATNIE zagadnienia z prawa pracy. Takich jak urlopy, zwolnienia z pracy, umowy o pracy, ile przysługuje renty, zajęcia komornicze, zasiłki chorobowe, ekwiwalenty za urlop i wszystkie podobne zagadnienia. Odpowiada mailowo. Kontakt z koleżanką u mnie na blogu. Zapraszam i jeśli możesz to puść tą wiadomość dalej. Na pewno ktoś oczekuje pomocy.
Życzę udanego czwartku
Dobrze, Vojtku. Skoro pomaga bezpłatnie, to żadna reklama przecież.
UsuńElu, zawsze znajdziesz temat na czasie. Jak TY to kochana robisz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Odświeżyłam archiwalną notkę. Już ją publikowałam, ale kiedyś nie wzbudziła zainteresowania.
Usuńoj - całkiem cudowni ci Trzej Królowie i magiczni ... Świat jest piękny a do zachwytu i radości tak niewiele potrzeba . Ja lubię cieszyć się życiem nawet zwykłymi szarymi dniami w których nic złego się nie dzieje. UOstatnio miałam bardzo złe dni , moja Mamusia nabawiła się skrzepu, umierałam ze strachu wiem co to znaczy skrzep, oj - ciężko było przetrzymać te pierwsze dni już jest lepiej więc wieczorkiem wróciłam na blogi a teraz jak ta durna z radości sobie śpiewam i chałwa znowu zaczęła mi smakować. śWIAT JEST PIĘKNY JAK CHAŁWIANCE CHCE SIĘ CHAŁWY. caps. teraz odrabiam zaległości i znajomych odwiedzam. Twoi królowie są tak optymistyczni że aż miło, jeden trochę nawet bałwaniasty a ja uwielbiam lepić bałwanki. Może jutro polepię bo śnieg sypie ... eeech Grycelko świat piękny jest nawet jaj jest brzydki.
OdpowiedzUsuńMalinko, na tego Króla po prawej można patrzeć dwojako. Albo do wysokości 2 Króli obok niego po lewej - wtedy widać Króla w pokłonie (zaznaczyłam na dodanym do notki zdjęciu), albo aż po samą górę zdjęcia - wtedy faktycznie "bałwaniasto" wygląda. Nie mam zdjęć w innej perspektywie, aby lepiej było widać.
UsuńZdrowia dla Twojej Mamy!