21 lutego 2020

Jak dobrze wstać, skoro świt...

i przeczytać dobrą wiadomość.

        Rokrocznie zbieram grosik do grosza na wakacyjne wyjazdy. W tym roku, kiedy uskładana kwota zdawała się być wystarczająca na wymarzone wiosenno - letnie wojaże, nastała inflacja. Już zaczęłam płakać, że zjedzone zostaną moje oszczędności zanim zdążę gdziekolwiek wyruszyć.
Jednak... Jakże wspaniałą wiadomość na pierwszych stronach gazet przy porannej kawie przeczytałam. Otóż „wraz z wygaśnięciem wpływu podażowych czynników na dynamikę cen oraz oczekiwanym obniżeniem tempa wzrostu gospodarczego inflacja wyhamuje (...) a w Polsce nie ma narastania nierównowag makroekonomicznych”

Cieszę się z tego, ale na wszelki wypadek - gdyby same zgasnąć nie chciały - czynniki podażowe polewam wodą.

       Na tę dobrą wieść Prezesa Narodowego Banku Polskiego,  mój Wielbłąd Garbaty, śpiący dotychczas za kominem bez nadziei na jakąkolwiek wędrówkę, zaczął przebierać nogami i wystroił się w podróżne pompony. Garbaty nie lubi kurortów z tłumami wczasowiczów, dyskotekami i głośną muzyką w każdym barze inną, która  jest kakofonią dźwięków nieprzyjemnych dla ucha i dociera do plaż. Chcemy więc powędrować tam, gdzie ciszej, spokojniej i bardziej naturalnie. Pragniemy przemierzyć tajemniczą zatokę Morza Czarnego zwaną Atliman, nad którą pod niebem przebiega Via Pontica. Jest to powietrzny szlak wędrujących rokrocznie ptaków kierujących się z Europy na południe, w tym polskich bocianów.

       Gdy dawno, dawno temu te czarnomorskie okolice Carewa - bułgarskiego miasta wybranego na bazę główną naszych wakacji  (inne używane nazwy to także Tsarevo, Tzarevo, wcześniej Michurin) - znajdowały się pod panowaniem tureckim, pewna dziewczyna dostała się do niewoli. Jej urodą zauroczył się sułtan do tego stopnia, że zaproponował małżeństwo, co dla niewolnicy było wielką szansą na to, by nie czuć się tylko nałożnicą i służką w haremie. Piękność zgodziła się więc na małżeństwo, ale pod warunkiem, że władca turecki wyzwoli tereny, które zagarnął. Sułtan przystał na oswobodzenie tych ziem,  przez które dziewczyna przejedzie konno w ciągu jednego dnia. Bohaterka tej legendy zdołała pokonać na koniu długą trasę. U jej kresu zwierzę padło. Na pamiątkę tamtego wydarzenia to nadmorskie wybrzeże nazwano Zatoką Atliman, co oznacza Zatoka Konia.

Fot. i wyk. kolażu alElla
       Tymczasem, marząc o wędrowaniu ścieżkami legendarnej piękności, w pełnej makrorównowadze, gawędzimy sobie przy kominku, mając nadzieję, że zgasną czynniki podażowe polewane wodą, abyśmy mieli za co przemierzać także życiowe dróżki. Bywa przecież, że lanie wody uspokaja nastroje społeczne, ale... Czy pomaga? 

34 komentarze:

  1. No proszę, jak się fachowiec weźmie do roboty to nawet "czynniki" ugasić potrafi!
    Co to są te czynniki podażowe, do diabła?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A po co nam to wiedzieć? Mamy się cieszyć, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. ;) :)

      Usuń
    2. Tak myślałam i już się cieszę:)))
      Twoje letnie podróże zapowiadają się bardzo ciekawie. Nie dość, że teren z piękną, miłosną legendą to jeszcze... Wielbłąd Garbaty w Zatoce Konia! Może się nie pokopią?

      Usuń
    3. Wielbłąd Garbaty nie chce już chodzić po pustyniach, bo podobno źródła wysychają i oazy znikają, więc nie ma gdzie nabrać wody do garbów i odpoczywać. Zatoka Konia na pewno mu się spodoba, więc kopać się z koniem nie będzie.

      Usuń
  2. A to mnie zaskoczyłaś. W okolicach Burgas byłem wiele razy, ale nigdy nie zawędrowałem do Zatoki Atliman.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcił mnie film fabularny, który oglądałam w telewizji. Akcja zaczęła się w Carewie, były widoki na zatokę, a następnie sceny filmowe przesuwały się wzdłuż wybrzeża aż do Turcji. Bohaterowie poszukiwali gwiazdy - anterfaktu mającego nadzwyczajną moc. Tytułu filmu nie pamietam. Po filmie poszperałam i poczytałam, że nie powstały tam jeszcze turystyczne "getta", a jest baza na komfortowy wypoczynek, co mi odpowiada.

      Usuń
  3. Ty to masz farta, nawet przy porannej kawie wyłapiesz pozytywnego niusa.
    A mnie jakoś markotno; nic nie zaklepałam i chyba ominą mnie wiosenne i letnie wojaże; będę płakać :( :( :(
    a nie zabrałabyś mnie ze sobą na tego wielbłąda??? przecież on jest dwugarbny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No już dobrze, nie będę natrętna i nie będę się narzucać;
      po co Ci intruz na wczasach: nie będę zatruwać Ci wypoczynku;
      może dzięki temu i do mnie któregoś dnia uśmiechnie się los :)

      Usuń
    2. Garbatego garby bardzo gościnne. Kładź derkę na drugiego garba i jedź. Tylko ja najpierw lecę, a Ty nie chcesz latać.

      Usuń
  4. Była taka piosenka w refrenie której przewijały się słowa "a tu mu wierzysz , biedna dziewczyno, on ciebie zwodzi, ach wierz mi, wierz".
    Nie mniej życzę Ci wspaniałego pobytu w tym nowym miejscu, a sobie- czytania potem sprawozdania z niego.
    Serdeczności;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to nie z arii Jontka w operze "Halka"? Dalej chyba były słowa: "jak wicher świszczy nad połoniną, jak z gór potoki płyną i płyną, tak skłamał on".

      Usuń
  5. Zapowiada się świetny wypad, my też zbieramy na wyjazd w lipcu i mam nadzieję, że wystarczy...pan prezydent zapewnia, że podwyżki oraz inflacja są przejściowe. Nie jestem ekonomistą, ale jakoś w te zapewnienia nie wierzę...
    Muszę poszukać u wujka google gdzie to się wybierasz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja nie wierzę. A czy jest ktoś, kto jeszcze wierzy w to, co się mówi?

      W Carewie będziemy stacjonować w hotelu SUNEO SERENITY BAY. Na wypadek, gdyby w gorsze dni zabrakło siły na wędrówki, został zarezerwowany w tym hotelu apartament z widokiem na zatokę, aby podczas posiaduszek czy polegiwania było co podziwiać.

      Usuń
    2. No, kochana - żyć, nie umierać, i hotel i okolica cudowne.
      My będziemy na Krecie w okolicach Chanii, ciesze się, ale myśl o locie samolotem już mniej mnie raduje...

      Usuń
    3. Okolice Chanii są podobno przepiękne. Nie byłam, ale tak mówią wszyscy, którzy tam wczasowali. Podczas pobytu na Rodos zraziłam się do Greków i przestałam do nich jeździć.
      Dotarcie na miejsce mało kogo raduje. Traktuję, jako niezbędne trudy podróży. Samolot najmniej mnie męczy.

      Usuń
    4. Syn z synową tam byli, więc braliśmy w ciemno!

      Usuń
    5. Mam nadzieję, że opiszesz nam wszystko po powrocie.

      Usuń
  6. "Jak dobrze wstać, skoro świt..." wstałam i...NIC. Ani kawa nie zadziałała; ani wiadomość dobra do ucha nie wpadła. Oj, coś Ty mnie nabierasz Siostro genu francuskiego loka; oj NABIERASZ; kusisz i wzbudzasz płonne nadzieje;
    chyba zaraz się nachleję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadstaw drugie ucho. Może nie z tej strony nasłuchujesz? :)
      Jak wejdziesz w link, który kiedyś wysłałam Ci pocztą, to usłyszysz, że to miejsce w Zatoce Konia jest dzisiaj w wyjątkowo korzystnej cenie. Zrób to przed nachlaniem się, to ceny nie będziesz widziała podwójnie. :)

      Usuń
    2. Problem w tym, że link, który mi ongiś posłałaś,nie zapisałam i gdzieś się zapodział; chyba przepiłam, a może do kosza wrzuciłam, jak nabrałam wody w usta,od dziś zaczynam kurację odchudzającą [abym -skarbie - utrzymała się na tym drugim garbie;
      a podobno... na odchudzanie dobra jest dieta - picie ciepłej wody[zaznaczam - nie procentowej]]
      dziś muszę zrobić wyjątek - urodziny wnuczki więc znowu objem się za wszystkie "chude" czasy;

      Usuń
    3. Moja babcia mawiała do nas: - skoro nie upilnowaliście i się zgubiło, albo wyrzuciliście, to znaczy, że nie było potrzebne.

      Usuń
    4. PS. Jeśli nie czyściłaś komputera, to znajdziesz w historii tę stronę z ofertą.

      Usuń
    5. Komputera nie czyściłam, ale i tak linku nie zjadę gdyż nie wiem jak się tego szuka;
      doszłam jednak do wniosku, że racja w tym stwierdzeniu;
      "skoro nie upilnowaliście i się zgubiło, albo wyrzuciliście, to znaczy, że nie było potrzebne."
      Co ja będę naprzód rezerwować, jak może się okazać, że wyjazd niemożliwy z powodu...koronawirusa.
      Nawet w kraju nic nie zaklepuję, bo nie wiadomo gdzie ta zaraz się pojawi;
      pozdrawiam :)

      Usuń
    6. Przecież nie ma obowiązku wyjazdu do zagrożonego czymkolwiek regionu dlatego, że się wcześniej zarezerwowało wyjazd w biurze podróży. Po prostu się nie jedzie i tyle. Tak samo nie jedzie się, gdy się nie zarezerwowało, więc w czym problem?
      Z równym prawdopodobieństwem nie przewidzi się stanu własnego zdrowia, niezleźnie od światowej zarazy, a się przecież planuje, marzy, ma nadzieję, rezerwuje, zbiera pieniądze, umawia z towarzyszami podróży itd, itp... Tyle tylko, że jak mnie się coś wydarzy, to stracę zaliczkę i zawiodę tych, z którymi miałam wakacje spędzać, a jak świat ogłosi zarazę czy wojnę, to zwrócą wszystkim pieniądze i dalej będą żyli długo i szczęśliwie, o!

      Usuń
    7. "...a jak świat ogłosi zarazę czy wojnę, to zwrócą wszystkim pieniądze i dalej będą żyli długo i szczęśliwie..."
      nie byłabym taka pewna zwrotu zaliczki, bo jak biuro upadnie, to kto zwróci? ,

      Usuń
    8. Ryzyko upadku biura istnieje zawsze, także bez wojny i zarazy. Po to istnieje coś takiego, jak Turystyczny Fundusz Gwarancyjny działający przy UFG - Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym. Jeśli Ciebie interesuje, przeczytaj ustawę oraz akty (rozporządzenia) wykonawcze. Po co ja mam starać się i Ci tłumaczyć, skoro Ty masz swoje niepewności i nie przyjmujesz do wiadomości tego, co Ci życzliwie i cierpliwie opisuję w odpowiedziach? :)

      Usuń
    9. Za życzliwość i cierpliwość dziękuję;
      nie będę jej więcej nadużywać :)

      Usuń
    10. Eeetam, nie rzecz w nadużywaniu. :) Zresztą go nie ma przecież.

      Usuń
  7. Nie wiem, jak Ty to robisz, że znajdujesz zwykle krzepiące informacje, bo ja raczej horror, wirusy, podwyżki i tragedie. Ha, ha. Widać przeszłaś na dobrą zmianę...
    Muszę poczytać o tym pięknym rejonie ciszy i ptaków.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, że docierające wiadomości dotyczą w większości wszelkiego zła i tragedii. Może to bardziej chwytliwe tematy dla mediów, a tym samym pozwalają więcej zarobić. Szukam więc pozytywnych okienek dla polepszenia życia, aby całkiem żyć się nie odechciało w tej drożyźnie i wirusach.

      Usuń
    2. Fakt, już dawno nie czytałam dobrych wieści, a przecież dobro jest wśród prostych ludzi. To na górze te manipulacje, wojny i podjazdy. Przestałam oglądać tv, będę zdrowsza. A wirusy zawsze były z nami, te bardziej i mniej zjadliwe.
      Serdeczności

      Usuń
    3. A teraz już w ogóle nie ma żadnych dobrych wieści. Prawie wszędzie koronawirus panoszy się. Dla zdrowia psychicznego nie oglądam telewizji. Serdeczności odwzajemniam.

      Usuń
  8. Oj, obyśmy w tym roku nie musieli spędzać wakacji ze własnych domach - jest naprawdę nieciekawie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak chyba będzie rozsądnie w obecnej sytuacji. Nawet, jeśli koronawirus wygaśnie, to może okazać się, że biuro podróży nie opłaciło hotelu, do którego się przyjedzie. Takie sytuacje już się zdarzały.

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.