Czepialski czy niedowiarek?
- Stukałem wczoraj do twoich drzwi. Nie było ciebie w domu około dziewiętnastej?
- Byłam, słyszałam, akurat siedziałam w wannie z odżywką na włosach.
- Wymyśliłabyś lepsze kłamstwo. Nikt na świecie nie myje w wannie głowy.
- ???
***
- Nie kłam, że byłaś w Krynicy w sierpniu. Na zdjęciach jest data z lipca.
- Nie ustawiłam daty.
- I po co się tłumaczysz głupio, przecież każdy normalny człowiek zanim zacznie robić zdjęcia, ustawia datę w aparacie.
- ???
Jeśli cokolwiek robisz inaczej niż „czepialski/niedowiarek”, to znaczy, że kłamiesz?
Wstyd?
- Bardzo boli mnie ząb. Już nieprzytomna jestem od tabletek przeciwbólowych.
- To chodź do dentystki. Pójdę z tobą.
- Nie, nie dzisiaj.
- Dlaczego?
- Jadłam jagody i mam zabarwione zęby.
- No to co?
- Wstydzę się! Pójdę za kilka dni, jak doczyszczę pastą wybielającą.
- ???
A
inni dlaczego nie wstydzą się chodzić do dentystki z dziurawymi zębami,
albo w ogóle bez zębów – do zrobienia protezy na przykład?
***
- Oddaję
ci 2 zł, które pożyczyłaś /sama zaproponowałaś/ mi miesiąc temu, kiedy
nie miałam drobnych, a sklepowa nie mogła wydać reszty. Przepraszam za
zwłokę, ale zupełnie zapomniałam.
- Drobiazg. Że też taką drobną kwotę przypomniałaś sobie po miesiącu...
- Nie
tyle przypomniałam, co ludzie mi przypomnieli. Wszyscy nasi wspólni
znajomi donoszą mi, jak to rozpowiadasz, że ja pożyczam i miesiącami nie
oddaję pieniędzy /nie mówiąc przy tym, jak wielkich i w jakich
okolicznościach pożyczonych/. Dlaczego nie upomniałaś się, skoro pamiętałaś?
- Wstydziłam się!
- ???
Wstyd upomnieć się? A nie wstyd rozpowiadać ludziom w wyolbrzymionej formie?
Podła?
- Dobrze, że cię spotykam sąsiadko, to pomożesz mi zanieść te zakupy do domu.
- A po co ci aż trzy takie wielkie kapusty i prawie pół worka ziemniaków?
- No, jak po co? Trzech chłopów, jak dęby w domu. Dużo jedzą, a nosić po trochę mi się nie chce.
- To
niech też dźwigają! Ja nie mogę, dlatego ziemniaki kupuję na sztuki. O
poparz, dzisiaj kupiłam cztery, na placki. Kapusty nie wzięłam, żeby nie
przedźwigać się.
- Nie bądź taka, pomóż!
- Pomogłabym
ci /i też nie w dźwiganiu aż tylu kilogramów/, gdybyś była samotna, ale
twoim dorosłym synom i mężowi, co cały dzień stoi pod budką z piwem, jedzenia nie będę nosić kosztem własnego zdrowia.
- Ależ podła jesteś!
- ???
Chce się mieć na utrzymaniu mężczyznę – zdrowego i silnego nieroba, nie goni się do roboty 2 synów, za to wątła sąsiadka ma pomagać w obsłudze cudzych trzech mężczyzn?
Słuszne warunki?
- Panowie, widzę, że zbieracie złom. Mogę wam dać parę przedmiotów, w tym duże kowadła. Sporo zaważą. Może chcecie?
- A gdzie to wszystko jest?
- W piwnicy.
- Aaaaaaaaaaa, to pod warunkiem, że pani sama wytaszczy na ulicę, albo nam zapłaci za wynoszenie.
- ???
***
- Mam do podarowania dużo książek, może państwo reflektujecie dla wzbogacenia zbiorów biblioteki?
- Pod warunkiem, że pani przywiezie książki na własny koszt.
- ???
Żeby dać coś za darmo, to trzeba dopłacić?
Oszustwo?
- Nie kłam, że nie było ciebie przy komputerze. Widziałam w tym dniu publikację na twoim blogu.
- Ha! Notka sama się opublikowała. W edycji jest taka możliwość. Można zaprogramować zegar publikacji. Nawet kilka tekstów na zapas.
- Przecież to oszustwo!
- ???
Co niniejszym czynię i programuję datę publikacji tej notki na czas innych fascynacji...