12 lipca 2012

Tunezja nieco inna


Tunezja 2005
       Kiedyś w Tunezji na każdym kroku witał mnie wielki portret prezydenta. Wywieszanie obrazu niby obowiązkowe nie było, ale jak Tunezyjczycy mawiali: lepiej, żeby wisiał. Z ostatniej podróży nie mam zdjęcia z prezydentem. Tam, gdzie teraz bywałam, nie znalazłam go.

Obecnie kraj ten wydał mi się nieco inny, niż przed Jaśminową Rewolucją (o rewolucji pisałam TUTAJ  tu: https://grycela.blogspot.com/2011/01/tunezja-we-krwi.html ). Czy inny na korzyść, czy na niekorzyść? Nie w tym rzecz. Zmieniony w zachowaniu pracowników hotelu (przynajmniej tego, w którym gościłam), spotkanych na ulicy ludzi, sprzedawców, właścicieli sklepów...

       Mniej „obowiązkowy” zdaje się być bakszysz - rodzaj napiwku, a raczej zawoalowanej jałmużny. Jest to obyczaj religijny nakazujący wiernym dzielenie się częścią swoich dochodów z biednymi. Żeby jednak ubogi nie poczuł się urażony jałmużną, wyszukiwano preteksty, by na bakszysz zapracować. W pewnym momencie przybrało to wręcz rozmiary przemysłu żerującego na turystach. Oferowano usługi dostępne wszystkim za darmo. Na przykład wózek bagażowy na lotnisku, wskazanie widocznego z oddali minaretu, znalezienie taksówki, których kilkanaście w zasięgu wzroku tylko czeka, aby wsiąść, a kierowcy wręcz wołają... itd... itp...

       Sprzedawcy też już nie są tak nachalni, jak dawniej. I to nie tylko w kurorcie, ale także w Sousse na medinie - starym mieście, gdzie ongiś nie dało się spokojnie niczego pooglądać. Nagabywanie, czasem wręcz na siłę wciąganie do sklepu. Nie! Nie! Tym razem tego nie było. Spokojnie oglądaliśmy sobie wystawiony towar, a sprzedawca reagował dopiero, gdy wybraliśmy lub o coś zapytaliśmy. To duża ulga dla osób nie lubiących targować się lub nie wyznających zasady, że jak popatrzyłeś to musisz kupić. Więcej pokazało się sklepów z cenami wypisanymi na towarze. To wygodne. Niektórzy od razu podają kwotę, jaką zorientowany turysta wytargowałby. Opalony, więc już zna się na cenach, po co więc dziesięciokrotnie zawyżać i tracić czas na targowanie, które, jak dotąd, było niemal narodowym sportem w tym kraju.

Sousse - medina - 2005
Sousse - medina - 2012
Na medinie w Sousse zmienili się na korzyść nie tylko sprzedawcy. Także ja, hi, hi... Mam ładniejszy kapelusik, a także biały "płaszczyk". Tak, tak! Gdy jest gorąco, trzeba się ubierać a nie rozbierać.
Reszta bez zauważalnych zmian.



Tunezja - Sousse - medina - 2012
 

      Spacer po marinie Port El Kantaoui jest o wiele przyjemniejszy bez nagabywania sprzedawców, naganiających do barów i nieco natrętnych dawców swojej twarzy do fotografii. Owszem, zapraszają, coś polecają... ale bez dawnej namolności. Po  którejś podróży do kraju muzułmańskiego moja siostra musiała się tłumaczyć przed rodziną ze zdjęć w przymusowych objęciach „modeli” za bakszysz.

Teraz nawet za darmo zrobiłam zdjęcie ulubionej kawiarni, za fotografowanie której w 2010 roku kazano mi płacić. Foto - bakszysz! Foto- bakszysz! Wołano. 

Tunezja 2012. Ulubiona kawiarnia w Port El Kantaoui

Tunezja 2012. Port el Kantaoui

 Tunezja 2012. Port El Kantaoui. Zaułki w dalszym ciągu urocze.

 
      Zamiana pokoju w hotelu? Proszę bardzo. Recepcjonista wcale nie wyciąga ręki po załącznik, gwarantujący przeprowadzkę. Zachciało nam się mieć zieleń przed oknem, no... to... jest!

Tunezja 2012. Widok z balkonu



       Barmani nie wystawili „koszyczka” na kontuarze. Wiedzą, że każdy turysta posiadający na nadgarstku opaskę w odpowiednim kolorze opłacił jedzenie i picie w nieograniczonych ilościach. Nie domagają się więc bakszyszu. Niczego nie limitują krytykowanym na forach turystycznych: one person - one drink. Oczywiście w dalszym ciągu napiwek jest mile widziany, jeśli pan barman zasłużył się czymś, choćby zrobieniem efektownego kolorystycznie drinka (np. biało - czerwonego podczas meczu Polska - Czechy Euro 2012), albo mocniejszego niż „ustawa przewiduje”. Nie jest jednak bakszysz wyciągany bezceremonialnie. Tak samo w restauracji. Czyste serwety i sztućce kelner przynosi szybko i z urzędu. Nie czeka, aż się upomnimy bakszyszem.

       Jeśli kierowca autokaru załaduje komuś nieradzącemu sobie walizki do bagażnika, turyści dziękują dolarem czy dwoma. Nie ma jednak wynagradzania tylko za to, że jest kierowcą i łaskawie przywiózł. Zresztą nie zauważyłam, by łapali za nasze walizki na transfer z lotniska do hotelu. Stali sobie w cieniu, popalali papierosy, ewentualnie wskazywali zagubionym właściwy autokar. Czy to by oznaczało, że lepiej zarabiają?

     Sprzedawcy plażowi nie wchodzą między opalających się. Istnieje jakaś niewidoczna granica wyznaczająca leżakowe strefy.  Maszerują brzegiem morza, co jakiś czas przystając i prezentując towar. Czy mają zakaz zaczepiania turystów? Zakazy to raczej rzecz niepodobna w demokracji, ale w kiełkującej dopiero może w grę wchodzą sprawy bezpieczeństwa? Nie potrafiliśmy o to zapytać.






       Nie wiem, czy takie zmiany widoczne są wszędzie w Tunezji, czy tylko na moich tunezyjskich ścieżkach? A może ten kraj zmienił nieco swoje oblicze dzięki Lechowi Wałęsie, który jeździł tam udzielać nauki? Żart.

59 komentarzy:

  1. To zmieniło się na lepsze. Nic mnie tak nie drażni jak nachalność sprzedawców, czy kelnerów, czy innych targujących. Wtedy wychodzę i nie kupuję niczego. Lubię spokojnie pooglądać i sama decyduję co mi jest potrzebne. "..w czym mogę pomóc..? - ten zwrot, zapożyczony zresztą, drażni mnie potwornie. Napiwki w niektórych krajach przekraczają barierę dźwięku. Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też drażni zwrot "..w czym mogę pomóc.." . Ale jeszcze bardziej "słuuuuuuchaaaammmm ???". Odpowiadam wtedy: nic nie mówiłam, albo: nie jestem na przesłuchaniu w prokuraturze.

      Wydaje mi się, że kosmiczne napiwki to wprowadzili Rosjanie,kiedy zaczęli jeździć po świecie. We Francji zwyczajowo w restauracji kelner dopisuje do rachunku +10% napiwek, więc nikt nie musi się martwić ile, komu i jak dać, ale Rosjanin NIE, on 20 euro dodatkowo rzuca na stolik.
      Osobiście widziałam, jak bagażowemu dawał 10, gdy wszyscy inni dawali po 1. Podobnie za materac. Jak byk widnieje cena - 2 dinary i obsługa przynosi materac na leżak. Jeszcze pan materacowy zabiera ze sobą zmiotkę, by pozamiatać na leżaku. Ale Rosjanin macha z oddali 10-tką.

      Usuń
    2. Rosjanin demonstruje swoje światowe wychowanie, a że napakowany pieniędzmi, bo biedny nie pojedzie, to szasta i ma gest. Do nas przyjeżdżali z Białorusi z Mińska biznesmeni i podobnie zachowywali się na promenadzie wieczorem. jedli kilogramy pieczonej karkówki i kiełbasy. Być może smakowało im, ale aż tyyyllleee?. Wyglądało to tak, jakby się popisywali. Na szczęście nasi kuzyni stamtąd tak nie robili. A niech mają, tyle lat bidy i zahukania, niech więc używają. W czym Ci mogę pomóc???? Żart!!! Miłego wieczoru!!!

      Usuń
    3. Słuuuuuuchaaaaammm ? hi, hi...

      Miłego Lotka.

      Usuń
    4. Pytam ponownie..."w czym mogę pomóc? hi hi. Jedzie do mnie wnusia, a tu leje jak z cebra i co ja, biedna babcia mam zrobić?...oprócz pierogów z jagodami. Jeżeli w najbliższym czasie rzadziej będę zadawać Ci podobne pytania, wybacz. Będzie to znaczyć, że wnusia babkę zamęcza.

      Usuń
    5. No to trzeba coś czarować, żeby pogoda była ładna. Hokus pokus, czary mary, bęc!

      Usuń
    6. Ponownie obejrzałam i przeczytałam z nie mniejszym zainteresowaniem niż przed miesiacem. Całuski serdeczne zostawiam.

      Usuń
    7. Dzięki za całuski. Odwzajemniam:)

      Usuń
  2. O! Jaka piękna ta "Tunezja 2005" ... z długimi włosami ;)))
    Anzai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjjśśśś Anzai, proszę mi tu nie podśmiewać się z Tunezji :)))

      Usuń
  3. Piękna Tunezja, bardzo ładne zdjęcia,no i autorka
    ......że tak powiem.
    Europejskie pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie. Europejskie pozdrowienia odwzajemniam (z kresów wschodnich).

      Usuń
  4. MY też byliśmy tacy inni i promienni na początku nowej drogi. Gdzieś się to wszystko wypaliło.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Pożyjemy, zobaczy. Jakoś nie wierzę, aby przez jeden rok mogła się zmienić wielowiekowa mentalność ludzi.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy...

      W tym roku licznie odzywają się Salafici domagający się, by Tunezja była krajem z prawem muzułmańskim i szanowała tradycje. Pojawiły się pogróżki i pomysły, żeby na krzyż cerkwi prawosławnej w Tunisie nałożyć worki na śmieci. W czerwcu radykalni muzułmanie starli się z policją w Tunisie z powodu obraźliwej - ich zdaniem - wystawy sztuki. Podpalili posterunek policji w dzielnicy La Marsa. W kilku innych dzielnicach blokowali ulice i linie tramwajowe, palili opony i rzucali w policję koktajlami Mołotowa.
      Z tych powodów wprowadzono godzinę policyjną.

      Usuń
  6. Piękna relacja, fantastyczne zdjęcia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)

      Zielona Mila, czy da się u Ciebie komentować bez wypełniania tych obowiązkowych pól?

      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. ostatni mój pobyt w Tunezji to maj 2011 roku, ale przyznaję że jestem zaskoczona zmianami które następują tak szybko. Oczywiście ku uciesze turystów, szkoda tylko że wybrać się teraz gdziekolwiek trochę strach bo nie wiadomo czy w międzyczasie biuro podrózy nie splajtuje.

      Usuń
    3. No popatrz, znowu jakieś biuro zbankrutowało. Rzeczywiście strach się z biurem podróży gdziekolwiek wybrać.

      Usuń
  7. Miło pooglądać Twoimi oczami plaże i miasta Tunezji.
    Dobrze, że już nie nagabują tak jak kiedyś, natręctwo i wszechobecne zachęty do kupowania bardzo mnie zniechęcają, kiedy idę tylko na spacer, tylko pooglądać.
    A w białym kostiumiku prezentujesz się naprawdę ślicznie! :)
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw, dziękuję bardzo:) Prezencja była mniej ważna przy kompletowaniu tego białego zestawu. Chodziło mi bardziej, by się zakryć od stóp do głowy czymś luźnym i przewiewnym. Jeśli ciało nie jest odkryte, wtedy nie jest gorąco. Gdy mocno słońce grzeje, turystki przeważnie zakładają topik i krótkie spodenki, a ja odwrotnie, jak wychodzę z cienia na pełne słońce, to zakładam "płaszczyk" i jest super. Nazwałam tę bluzkę "płaszczykiem", bo długa. A długa po to, by tuszować luźne spodnie z wiszącym krokiem - co nieelegancko by wyglądało. Nauczyli mnie tego ludzie pustyni, którzy dziwią się, że turyści, jak przyjadą na Saharę, to się rozbierają, zamiast ubrać przed wyjściem z autokaru.

      Usuń
  8. jak słyszę co biura wyrabiają to zadowolona jestem, że szczęśliwie wróciłaś
    wypoczęta, zadowolona z oooogromniastym workiem wspomnień
    Miło się z kimś cieszyć
    Oj podobna jestem do Ciebie, może wszystkie chałwianki nie lubią nagabywania i "delikatnego przymuszania"
    Wyglądasz olśniewająco .. nie dość że biało to jeszcze ślicznie ..
    NO - FAJNIE, ŻE JESTEŚ GRYCELKO ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinko, aż się zarumieniłam :))) Zawsze zatyka mnie na komplementy i nie wiem, co powiedzieć.

      Usuń
  9. Zmiany na lepsze ale... czy to na pewno wpływ rewolucji? Czyżby udało się zmienić wieloletnie nawyki poprzez rewolucję? Hmm......wszystko jednak możliwe wszak "dziwny jest ten świat"...
    A jak poczucie bezpieczeństwa? Czy też wyczuwa się tu zmiany?
    Zdjęcia urocze, prześliczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że tak ogólnie - to wpływ wkraczającej wszędzie nowoczesności, a młodsze pokolenie chce żyć - czerpiąc "bezbożne" obyczaje europejskie. Na te "bezbożne" obyczaje krzyczą salafici. Miejscami jest niebezpiecznie, bo palą opony i rzucają koktajlami mołotowa. W kurortach bezpiecznie... sielsko, anielsko, widać ochronę na każdym kroku, miejscami z karabinami. Przedtem, też było dużo ochrony, ale takiej "karabinowej" nie widziałam.

      Usuń
    2. Te "karabiny" to chyba ta mniej przyjemna strona przemian, prawda? Pamiętam karabinowe patrole w Polsce na plaży Bałtyku w czasie stanu wojennego. Nie było to miłe.
      Masz rację, młode pokolenie jest coraz bardziej widoczne wszędzie. Widać to było też bardzo wyraźnie ostatnio w Polsce. To dobrze, że wprowadzają swoje style życia.

      Usuń
    3. Była też godzina policyjna w czasie naszego pobytu.

      Usuń
    4. No nie....naprawdę? Dla turystów też?

      Usuń
    5. Nie,ale nie oddalaliśmy się za daleko, bo mogło by nie być czym wrócić, gdyby wszyscy taksówkarze przestrzegali godziny policyjnej.

      Usuń
  10. Fajne zdjęcia i ciekawa relacja. Tunezja jest wspaniała, chociaż oko można nacieszyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbyszku, przede wszystkim jest wspaniała do wypoczynku. Tam wszystko jest dla wygody ludzi. Na takie wygody w Europie nie mogłabym sobie pozwolić.

      Usuń
  11. KLIK DOBRY GRYCELKO - przytuptałam wyjaśnić:
    27 lipca to ostatecznt termin, jaki prezes dał rozłamowcom by powrócili "na łono" dlaczego taka data wie tylko sam prezes ;o))
    ----------
    POZDRAWIAM SERDECZNIE
    dzisiaj wybieram się na rodzinną uroczystość, 1 rocznica ślubu mojej bratanicy ... podobno prosiaczek chrumka już na ruszcie ;o))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Acha... na gotowanie malin oburza się a prosiaczka to na ruszt można? Co???? Hi,hi.... przyłapałam cię na niekonsekwencji!

      Usuń
    2. Bet, bo to malina, a nie prosiaczek:))) Malinko, żartuję, zbytkować mi się chce.

      Usuń
    3. No właśnie dlatego wyklikuję ten gatunkowy egoizm....hmmmmm

      Usuń
    4. A Malinka nie widzi, że my tu o niej rozmawiamy. Ciekawe, czy się nam oberwie?

      Usuń
    5. oj tam, oj tam, jak byście napisały, że świnkę na ruszt to bym musiała filozoficznie podejść i podtekstu się doszukać a tak - niech żyje chrumkający na ruszcie i kapustka i ziemniaczki ...o ...

      Usuń
    6. I chałwa z sokiem malinowym!

      Usuń
  12. Dostaję coraz wiekszy apateyty na Tunezję. /nie masz jakieś umowy reklamowej ??/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważaj Piotrze, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia:)))

      Usuń
  13. Przesylka z Katowic nadeszla, jest na poczcie gmail

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak Ty to robisz, że w kapeluszach, chusteczkach i innych nakryciach głowy zawsze jest ci ładnie? Ja wyglądam jak własna prababcia w każdym z wymienionych rodzajów galanterii. Chyba nie jestem damą...hi,hi...

    OdpowiedzUsuń
  15. alEllu, jak Ty to robisz, że w każdym kapeluszu, czapeczce albo chusteczce jest ci ładnie???? Ja wyglądam jak własna prababcia we wszystkim co wsadzę na głowę.Kapelusze są najgorsze choć tak piekne.Chyba nie jestem Damą...hi,hi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bet, to zapewne kwestia wieku, hi, hi... Osiemnastce we wszystkim do twarzy, o!

      Usuń
    2. oooooożesz... Ty! Powiedziała co wiedziała.O!

      Usuń
    3. Bo... ja... nie potrafię przyjmować komplementów. Albo zaniemówię, albo powiem coś "powiedziała co wiedziała" :)

      Ale nie masz racji z tymi nakryciami głowy u Ciebie. Zapewne sobie wmówiłaś, bo każda kobieta pięknie wygląda w kapeluszach i chusteczkach.

      Usuń
    4. A dowodem na to jest zdjęcie pielgrzyma na "peerelku".

      Usuń
    5. FAKT - I W CHUSTCE I W KAPELUSZU I CAŁKIEM BEZ ładnemu we wszystkim ładnie

      Usuń
    6. O czym świadczą zezule i biedronki Euro 2012. :)))

      Usuń
  16. Cudownie Ci :)
    Oglądnęłam sobie zdjęcia i na te kilka minut przeniosłam się w urocze, ciepłe kraje...i zatęskniło mi się trochę za takimi klimatami.
    Pozdrawiam Baaardzo Serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja już tęsknię, bo w tym kraju (nie wiem, dlaczego nazywanym ciepłym) w temperaturze 30 stopni człowiek czuje się, jak w raju, podczas gdy u nas ledwie zipie. A było u nas i po 40 stopni. Pozdrowienia odwzajemniam:)

      Usuń
  17. Już jestem,Elu.Jutro się odezwę.Jakub

    OdpowiedzUsuń
  18. Może dawniejsze czasy były inne,ale miały jakiś charakter.Może nie był to najszczęśliwszy wizerunek,ale jakiś był.Teraz ,po przeczytaniu Twojego tekstu,widzę jakieś próby porządkowania tego wszystkiego w myśl tej bladej i nic nie wartej demokracji europejskiej.Przykro mi,bo to ponoć Twoje ulubione miejsce,ale nic z tego nie będzie.Jest takie przysłowie,że z wilka psa nie zrobisz.Pozdrawiam.Jakub

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakubie, nie ma powodu, dla którego ma Ci być przykro. Tunezja nadal pozostaje moim ulubionym miejscem.

      Usuń
  19. Teraz - , chyba druga poszła na urlop a pierwsza została na dyżurze. W sumie to obie jestescie lenie - pardon - nie za pracowite !!!!!!. Turcja, Tunezja.........a cholera zadbać o kolegów na sieci to pies !!!!!!!.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze! Wkrótce wyjaśnienie... szukaj ! Czekaj! Bądź cierpliwy! Pa.

      Usuń
    2. Piotrze, grunt to dobra organizacja. Gdy jedna wypoczywa, druga pilnuje "interesu".

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.