Zakochałam
się nie tylko w krajobrazach.
Zawsze byłam, jestem i będę przeciwna opowiadaniu o ludziach, jeśli obgadywanie wykracza poza to, co sami o sobie publicznie mówią. Tym razem złamię swoje zasady. Nie mogę! Nie mogę po prostu się powstrzymać. Plotki dotyczą szwajcarskiej „misji” Media Trip Poland, a o tym pisano i nadal pisze się, więc nie ma jakichś specjalnych tajemnic związanych z wyjazdem do Szwajcarii. Może poza niewielkimi, jak taka np: nie udało mi się znaleźć Szwajcara, który by mnie przygarnął do przycupniętego na stoku alpejskim drewnianego domu.
Szwajcaria |
Skłonna byłam w pełnym
poświęceniu rąbać drewno na opał do kominka i równo - ze szwajcarską precyzją -
układać polana w stosy, zrywać w pocie czoła winogrona, pielęgnować, lepiej niż
wszystkie zadbane w Szwajcarii poletka, przydomowy ogródek. Nawet mogłabym paść
się z fioletowymi milkami na łące, byle tylko z widokiem na Alpy.
Zacznę od polskich blogerów - „Wielkiej Czwórcy” nagrodzonej wycieczką do
Szwajcarii. Myślę, że Czytelnik potrafi odróżnić to, co z przymrużeniem oka, od
tego, co poważnie potraktować należy. Nie będzie to żadna ocena, a jedynie
wybrane obrazki z wycieczki oraz moje subiektywne, przelotne spojrzenie na
ludzi.
Blogerzy
Ula
... urokliwa - wyglądająca
na szesnastoletnią dziewczynkę - kwiatuszek, zupełnie nie nadawała
się na posyłki do sklepu, ponieważ ekspedienci legitymowali Ją przy zakupie
wina i piwa. A tak się dobrze zapowiadało, że będzie się kim
„wysługiwać”. Zawsze tak było na obozach wędrownych, że najmłodszy
biegał po zakupy. Ula najlepiej potrafiła znaleźć jedyny otwarty wieczorem
sklep w mieście.
Ania
... miła - sąsiadka z fotela
w samolotowej business class, nad chmurami wybrała mi na posiłek pyszny ryż ze
szparagami i najlepsze wino. Skąd ona wie, co dobre na pokładzie samolotu? W
pociągach wciągała w rozmowy o literaturze, dzięki czemu podróże upływały
szybciej, niż rozkład jazdy przewidywał. W ostatnim dniu wycieczki, choć
tęskniła za Mężusiem, swoim Jajem i kotem, wciąż obecna z nami.
Peradon
... złoty - otrzymał ksywę
„Złoty”. Na nic to, bo złoto ma polską literę w nazwie, a „ł” nieobecne w internacjonalnych komputerach
- żartowałam. I co? I nie przeszedł przez bramkę! Gwizdało i piszczało na całe
lotnisko. Trzeba było ksywę zmienić.
alElla
... ślepowata - nie miała
dobrych okularów. Zamiast guzik z napisem „kawa” przyciskała światełko. Nie
znajdowała toalety na lotnisku, bo świecące napisy były w jej oczach niczym
szlaczki. Dla szwagra wzięła po omacku piwo bezalkoholowe, zamiast najlepsze -
wysokoprocentowe. Gdziekolwiek wymagana była umiejętność czytania, potrzebowała
pomocy. Przyrzekła jednak, że przed kolejną wyprawą uda się do okulisty i nie
będzie się już nigdy nikim wysługiwać.
Opiekunowie
„Czwórcy”
Marta /Switzerland
Tourism, c/o Ambasada Szwajcarii/
... wysportowana - doskonała
organizatorka i kumpela. Zarażała aktywnością, uprzejmością i uśmiechem.
Troskliwa! Różnym ludziom w grupie trudno przecież dogodzić - każdemu po równo,
a jednak inaczej - choćby ze względu na zróżnicowanie wiekowe i kondycyjne. Ona
potrafi! Z łatwością i wdziękiem.
Miłosz /Grupa
Onet.pl S.A./
... zniewalający głosem - smakosz
wyszukanych potraw. Też tylko dobrze można o Nim plotkować. Mam nadzieję, że
znowu ogłosi konkurs podróżniczy, by dać szansę na powtórkę wycieczki w tak
doborowym towarzystwie.
Szwajcarzy
Sprawiają
wrażenie, jakby nigdzie nie spieszyli się i nie mieli żadnych problemów. Na
twarzach wymalowana pogoda ducha. Czułam od Nich ciepło i widziałam poczucie
humoru, a przecież żyją w kapryśnym klimacie i mieszkają na trudnym do
opanowania terenie. Uprzejmość na każdym kroku! Otwarci na inne nacje, a
jednocześnie pielęgnują własne tradycje. Muszą też kochać piękno, które Ich
otacza, bo troszczą się o nie. Pokazują je turystom, a krajobraz nie jest
zadeptany. To sztuka - odpowiednio zorganizować turystyczne ścieżki. Ich
szacunek do przyrody udziela się turystom. Dbają, by odwiedzającym Szwajcarię
było lekko i wygodnie oraz przyjemnie.
Nie mogę w tym miejscu nie
wymienić imiennie niektórych wspaniałych Osób:
Pani
Elisabeth - Przewodniczka po mieście Thun
Pani
Martina - Interlaken Tourism
Pani
Brigitte - Przewodniczka - Jungfrau, Top of Europe
Pan
Florent - Leukerbad Tourism
Pan
Remo - Interlaken
Tourism
Thank you very much!
Wszyscy
poznani na wycieczce
... barwni i kochani.
Eleganccy w manierach, a jednocześnie swoi. Upajający pozytywną energią - taką
dawką, która wystarcza na długo i jeszcze dłużej...
W mojej pamięci, każda
chwila spędzona z wymienionymi Osobami pozostanie jako uroczysta. W codziennym życiu
nie ma się takich w nadmiarze, a poza tym, słowo ”uroczysta” jest bogate w
znaczeniu i złożone jakby z dwóch innych słów - urocza i czysta. Jak
Szwajcaria. Wiwat!
Dziękuję bardzo! Chcę jeszcze!
Inne moje relacje:
- Szwajcaria. Ach, ten kapitan
- Szwajcaria. Co mi dasz Szwajcario?
- Szwajcaria. Jungfraujoch - Top of Europe
- Szwajcaria. Leukerbad - uzdrowisko termalne w Alpach Berneńskich
- Szwajcaria. Miasteczka nad jeziorami
- Szwajcaria. Miłość od pierwszego wejrzenia.
- Szwajcaria. Szokująca?
- Szwajcaria. Ścieżka z cudami natury, przełęcz Gemmi i termalne rozkosze w środku Alp
A gdyby tak idąc za Twoim przykładem, na końcu filmu pisać takie dodatkowe informacje o aktorach. Np
OdpowiedzUsuń- Al Pacino - miły, szarmancki, ale dwa razy opił się na planie filmowym i przespał się z aktorka grająca główną rolę kobiecą.
Pewnie nikt nie wyszedłby z kina do końca napisów.
Pozdrawiam
Tych dodatkowych informacji o aktorach mamy dostatek w mediach.
UsuńUdane towarzystwo na wycieczce to połowa sukcesu. Fajnie, że trafiła Ci się taka grupa.
OdpowiedzUsuńTakże perfekcyjna organizacja była.
UsuńJak milo czytac. Okazuje sie,ze mozna pieknie,milo w dobrym towarzystwie przezyc zachwyt ..Jak widze i czytam - to nie tylko piekna Szwajcaria ale i wszystko bylo naj...Fajnie jest razem z Toba sie cieszyc i zwiedzac..
OdpowiedzUsuńRenato, dobre i piękne samo się w zasadzie chwali, ale jak się człowiek zachwytem dzieli z innymi, to radość pełniejsza.
UsuńalEllu. Skąd taka duża doza samokrytycyzmu? Miałem znajomą, też Elżbietę, i miała podobne "zalety", ale potrafiliśmy to wykorzystać. Gdy się np. zgubiliśmy w mieście i Ela mówiła, że trzeba iść w prawo, szliśmy w lewo, i zawsze było O.K.
OdpowiedzUsuńPoza tym myślę, że nie znaleźliście się tam przypadkowo, a więc jako wybrańcom należał się Wam taki luksus bycia razem. Jeszcze bardziej Ci zazdroszczę. ;) :)
Ja na wszelki wypadek pokazuję ręką, ale i tak potrafię wyprowadzić na manowce :)))
UsuńOjej, chyba się poryczę ;-)
OdpowiedzUsuńDawno nie słyszałam o sobie takich ciepłych i miłych słów !
Dziękuję i ściskam Cię z całych sił !!
Ja Ciebie też Małolato.
UsuńJak sympatycznie :) O Miłoszu powinnaś jeszcze dodać, że ma wyćwiczony iście filmowy uśmiech :)
OdpowiedzUsuńNo, widzisz, jaka gapa ze mnie. Chyba należę do tych, które oceniają mężczyzn uszami :)
UsuńHa, ha. No, ja w zasadzie też, ale zanim usłyszę, to popatrzę. A on tak ładnie się uśmiechał na zdjęciach, że nie sposób było zauważyć. Ale to mój kompan po fachu, więc pełen szacun. Świetnie mi się z nim rozmawiało o książkach. :)
UsuńCiekawe, czy wyzdrowiał. Tak mi się teraz przypomniało, bo przecież źle się czuł, pamiętasz, nie? Miał po powrocie iść do lekarza.
UsuńPamiętam! Oczywiście, że pamiętam.
UsuńZ zazdrości nie napiszę ani słowa więcej!
OdpowiedzUsuńLeszku, a gdzie napisałeś mniej? :)))
UsuńJa też bym tak chciała. Na wycieczkach co prawda trafiałam na fajne towarzystwo , ale w sanatoriach lepiej nie wspominać , by noe zakłócić miłej atmosfery. Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńSanatoria to inna bajka, hi, hi... Można sanatoryjną powieść napisać.
UsuńNo,no,no... dziś najlepsza pora na wyznania miłości. Noc Kupały tuż,tuż...Jeszcze zdążysz uwić wianek:))))
OdpowiedzUsuńPrzepiękna interpretacja słowa "uroczysta". Słowo to kojarzy mi się z kryształem.
ps Ależ ci szwajcarzy nierozsądni. Nie zauważyli takiej chętnej rębaczki? Phiiiii.... ich strata!
Faktycznie zaraz noc Kupały... Cóż, uwiję wianek i powzdycham chociaż do tego domku na alpejskim stoku.
UsuńKryształ! Pięknie powiedziane.
Właściwie masz rację. Po kij Szwajcar? Wystarczy domek na stoku. Skoro i tak trzeba osobiście rąbać drewno, prawda?
UsuńNo, jako sponsor. Toż z polską emeryturą nie wyżyje się w Szwajcarii. Nawet, gdyby się paść z milkami...
UsuńalEllu, piękne, z wdziękiem, to podsumowanie z podróży.
OdpowiedzUsuńHoniewicz, nie mogłam się oprzeć, by tego nie napisać. Ale tym podsumowaniem nie kończę. Chciałabym jeszcze wiele... wiele wrażeń opowiedzieć.
UsuńAcha, nie mogłabyś tam u nich załatwić, aby oprócz tego: "aby turystom było lekko, wygodnie i przyjemnie" dodać także ...."nie drogo"???
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga. Ojjj, jaka słuszna. Musimy to załatwić jakoś.
UsuńAch, Bet, na takie prozaiczne sprawy ("nie drogo")(zwracasz uwagę.
OdpowiedzUsuńPodczas mojego pobytu w ubiegły popiątek (nie moje określenie weekendu), chciwi "warsiawiacy" ze straży miejskiej zwinęli mi auto (którego odzyskanie zajęło mi 4,5 godziny), zaparkowane na chodniku, i za żądali 515,00 złociszów plus mandat 200,00 zł., z którego się wybroniłem. Argumentując tym, że znak B36, z pozycji kierowcy nie jest widoczny (róg Sienkiewicza i Marszałkowskiej), bo na wysokości 3,5 m. A powinien 2,20m.
To jest drogo!!!
Odpowiem w klimacie szwajcarskim: otóż policja szwajcarska ścigała mnie na górskim szlaku, hen, daleko z powodu samochodu zaparkowanego o 20 cm za daleko od krawężnika. Nie było mandatu, jedynie ostrzeżenie i prośba o przeparkowanie natychmiast po powrocie ze szlaku. Po to chciało się policji śledzić takich niesfornych turystów.
UsuńA kto do centrum Warszawy autem swoim przyjeżdża! :)
UsuńWłaśnie, samochody? Gdzie są samochody w Szwajacarii? Tak mało ich widziałam.
UsuńNo i tu jest, Bet, ta różnica pomiędzy Polską, a innymi cywilizowanymi państwami. Karciłaś mnie za to, że nazywam Polskę kraikiem.
OdpowiedzUsuńHoniewicz, ja też skarcę za nazwę kraik.
UsuńNo właśnie rozmawiałem z policjantami i zadałem to pytanie co TY. To mi policjant odpowiedział: "niech pan tak nie wymachuje rękami przed policjantem! "
OdpowiedzUsuńCiekawe jak policjanci rozpoznawali, który transparent jest dobry(prawomyślny) a który zły. Uczyli się???
Pozdrawiam z dusznej Warszawy
Vojtek
Elu. Gratuluję tej wycieczki. Dla mnie Szwajcaria to kraj ludzi pracowitych NIE WIERZĄCYCH W CUDA. Tylko we własną pracę. Jest błędny pogląd, że Szwajcarzy żyją tylko z banków. To nie prawda! Szwajcarzy mają bardzo rozwinięty przemysł(my zwijamy), produkcję leków, przemysł cukierniczy(czekolady), spożywczy(sery) i oczywiście przemysł spożywcy. OSZCZĘDNOŚCIĄ I PRACĄ LUDZI SIĘ BOGACĄ!
A u na się KOMBINUJE. Ja zarobić a się nie narobić. Jak mawia Ferdek z serialu "Kiepscy" :) A najlepiej to wziąć pożyczkę! Następne pokolenie będzie oddawało.
W Szwajcarii mieszkają trzy nacje. Niemcy, Francuzi, Włosi. I się jakoś nie kłócą tylko razem pracują dla dobra swego państwa.
Jeszcze raz Ci gratuluję tej wycieczki i pozdrawiam :)
To właśnie zadziwiające, jak różne nacje świetnie się dogadują dla wspólnego dobra. To kiedyś był biedny kraj. A groźne góry też życie potrafią czynić ciężkim. Poza tym ma bardzo nieliczne złoża surowców mineralnych i nie ma dostępu do morza.
UsuńJeszcze uzupełniłabym Twój wpis o przemysł elektromaszynowy i chemiczny. Także wysokotowarowe rolnictwo.
Na usprawiedliwienie Polski trzeba dodać, że Szwajcaria nie była przez wieli szarpana miedzy mocarstwami i nie przeszła takiej nawałnicy w czasie wojny...
UsuńNie da się chyba zastosować prostych porównań wobec tych dwóch państw.
A ludzie? O Szwajcarach bardzo mało wiemy. Znamy jakieś wybitne postacie tej narodowości?
Przepraszam za literówkę. Ma być: "przez wieki szarpana..."
UsuńNo i dodam jeszcze, że osobiste kontakty ze zwykłymi Szwajcarami też mamy nie bogate. Nie znamy się...
Żadni zachodni wielcy nie oddali też Szwajcarii Stalinowi. Nie,nie, nawet nie usiłowałabym dokonywać porównań. Troszkę jednak moglibyśmy ściągnąć. Mam na myśli proste rozwiązania. Choćby głupie perony kolejowe. Toż nie brakuje u nas wybitnych projektantów i budowniczych. Albo prozaiczna segregacja śmieci, która u nas przybrała rozmiar wielkiej afery na szczeblu politycznym... itd... itp...
UsuńZnam tylko Heidi i pisarkę Johannę Spyri. Ona mi pierwsza pokazała Alpy.
UsuńMiałam kiedyś wątpliwą przyjemność gościć grupę młodzieży szwajcarskiej wraz z opiekunami. Zachowywali się okropnie!!!! Wprost chamsko i prostacko. Brud, bałagan, picie "na umór" a nawet sikanie ze stopni autokaru. Opiekun-nauczyciel próbował dać mi napiwek traktując mnie jak obsługę hotelową...
UsuńWszystko to miało miejsce w ramach wizyty "zaprzyjaźniającej" młodzież szkolną oraz na terenie szkolnym.
Staram się to doświadczenie wyrzucić z pamięci traktując go jako wyjątek potwierdzający regułę o poprawności i "czystości" Szwajcarii.
A nie dałaś nauczycielowi w łeb tym napiwkiem? Ja bym tak zrobiła, a sikającym kuśki tasakiem poobcinała. Wiem, że daje się napiwki hotelowym bojom, ale nauczyciel goszczący nauczyciela nie jest jakąś służbą hotelową. Jak się jedzie do innego kraju, to wypada najpierw poznać jego kulturę.
UsuńNo właśnie. Spuśćmy zasłonę zapomnienia na ten incydent.
UsuńTak jest! Ciiiiiiiiiiii...
Usuńciiiiiiiiiiiiii
UsuńWiesz my kiedyś z O. myśleliśmy o Alpach latem. Chcieliśmy z Wiednia tam pojechać:) Pomysłów jest wiele ale urlop tylko jeden.
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że u Ciebie nie wymieniłem szwajcarskiego przemysłu precyzyjnego. Czyli zegarków. Są z powrotem modne. Dziś się spotkam z kolega z bloga, który będzie w Warszawie na zlocie miłośników szwajcarskich zegarków. W Mariottcie :)
Pozdrawiam bez zegarka :) Ale mam zamiar kupić Szwajcara na rękę:)
Fajny filmik o zegarkach:
Usuńhttp://www.polityka.pl/trasyszwajcarii/informacjepraktyczne/1524127,1,szwajcaria-ulatwia-zycie-turystom-czi.read
Po prawej stronie - tytuł: "Wyrzucają zegarki?"
FANTASTYCZNE .. świetna relacja , wydaje mi się, że tam byłam, chociaż szczęście masz alEllu, że mnie nie było , no bo w samolecie zapewne bym poleciła chałwę a ślepawa to jestem bardziej niż Ty Pani Koleżanko.
OdpowiedzUsuńEch - fantastycznie jest poznawać nowe kraje i nowych ludzi ... fajnie
jak wrócisz podam Ci mój nowy adres blogowy, drugie maliny, takie profilaktyczno-ochronne , na wypadek gdyby WP po zlikwidowaniu komentarzy w księgach, zlikwidowała pozostałe.
ech - miała być prowizorka ale jak to malina, zagnieździłam się na blogspocie na dobre.
Malinko, a gdzie mam wrócić?
UsuńNa WP nie wrócę, bo nie mam edycji bloga. A Tobie dawno mówiłam, że nie warto tam zadomowić, to nie posłuchałaś, o! :)
alEllu - a może wtej Szwajcarii wypatrzyłaś magiczny zegarek - taki, co to czas zabytków sam określa ... eeech - taki to by mi się przydał ;-)
OdpowiedzUsuńEeeeeeeee, na zabytki najlepsza Malina. Po kij Ci zegarek?
Usuńmój nowy adres
OdpowiedzUsuńhttp://szpakowedrzewo.blogspot.com/
Ależ tam mroczno. Strach się bać :)))
UsuńCieszę się, że wycieczka się udała i wróciłaś pełna wrażeń. Ciekawa tylko jestem, czy po następnych wyborach ( w razie czego)możemy wyjechać na zawsze do Szwajcarii. Same postawiłybyśmy sobie urokliwą chatkę na zboczu góry i pasłybyśmy na pachnących łąkach fioletowe krowy. Tylko która z nas by je doiła?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Anno, ja nie mam pojęcia o dojeniu. Ale damy radę, na pewno!
UsuńRównież pozdrawiam.
Fioletowych krów nie doi się :))))
UsuńNo, to problem rozwiązany ;)
Usuńi cicho siedzi i uśmiecha się
OdpowiedzUsuń